Witam.
W poprzednim poście zwróciliście uwagę na wielkość grzybków. Mam jeszcze dwa zdjęcia prawdziwków, niestety już nie naszych.
Takie "potwory" rosną w lasach Kotliny Kłodzkiej.
Drugie zdjęcie to biblioteczka.
Może u Was w miastach stoją takie biblioteczki, u mnie niestety nie, a szkoda. Bardzo popieram ten pomysł uwalniania książki, wręcz uważam go za genialny.
Zdjęcie zrobiłam w Bystrzycy Kłodzkiej.
A teraz pokażę to, co wymodziłam jako rzecz ostatnią.
Mój koszyczek nadszarpnął ząb czasu, albo inaczej. Nie dbałam o niego i zostawiałam często na deszczu, słońcu, wietrze i dlatego plastik się rozpadł.
Poszperałam trochę w necie i postanowiłam uszyć sobie takie coś, celem przechowywania klamerek.
Już zmieniłam wieszaczek na bardziej praktyczny. Materiał, to gruba cerata, która leżała w piwnicy. Na razie sprawdza się super.
A jak się zniszczy, to sprawię sobie nowy taki worek.
To wszystko i pozdrawiam serdecznie oraz dziękuję za piękne komentarze. Pa
Aha, jeszcze zapomniałam ślicznie podziękować Marlence z bloga Robótki Marleny za gazetkę Moden Diana. Dzięki kochana.
No to pa.
Takie "potwory" rosną w lasach Kotliny Kłodzkiej.
Drugie zdjęcie to biblioteczka.
Może u Was w miastach stoją takie biblioteczki, u mnie niestety nie, a szkoda. Bardzo popieram ten pomysł uwalniania książki, wręcz uważam go za genialny.
Zdjęcie zrobiłam w Bystrzycy Kłodzkiej.
A teraz pokażę to, co wymodziłam jako rzecz ostatnią.
Mój koszyczek nadszarpnął ząb czasu, albo inaczej. Nie dbałam o niego i zostawiałam często na deszczu, słońcu, wietrze i dlatego plastik się rozpadł.
Poszperałam trochę w necie i postanowiłam uszyć sobie takie coś, celem przechowywania klamerek.
Już zmieniłam wieszaczek na bardziej praktyczny. Materiał, to gruba cerata, która leżała w piwnicy. Na razie sprawdza się super.
A jak się zniszczy, to sprawię sobie nowy taki worek.
To wszystko i pozdrawiam serdecznie oraz dziękuję za piękne komentarze. Pa
Aha, jeszcze zapomniałam ślicznie podziękować Marlence z bloga Robótki Marleny za gazetkę Moden Diana. Dzięki kochana.
No to pa.
16 komentarze
ale grzybuchy super ... a ten woreczek genialny ... jak zostawiasz go na deszczu to może zrób u dołu trzy małe dziurki aby woda wyciekała ... ja bym sobei tez taki zrobiłą i zostawiła przy wieszaku na pranie na ogrodzie bo tak to zawsze po drodze gubie jakies spinaczyska hehe pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńTak właśnie myślałam o tych dziurkach. Dzięki za radę.
UsuńNo....grzyby okazy!!! No i fajny porządek z klamerkami :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa chce na grzyby-buuuuuu ja chce chce
OdpowiedzUsuńU mnie wszystkie lasy prywatne, na grzyby wejscia niet
Grzyby mutanty!!! Ale rewelacyjny ten woreczek, bardzo przydatny!!! U mnie, jakieś trzy lata temu była "moda" na zostawianie przeczytanych książek na przystankach autobusowych czy tramwajowych:) trwało to przez jakiś czas...w Bystrzycy Kłodzkiej poważnie podeszli do akcji i dobrze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)))
Witaj Aniu.
OdpowiedzUsuńGrzyby naprawdę olbrzymy,a kieszonka na klamerki bardzo pomysłowa.Wygląda świetnie.
Pozdrawiam serdecznie:))
Grzybki super okazy. Biblioteczka bardzo oryginalna. Pomysł uszycia worka z ceraty na klamerki rewelacyjny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiesz Ania przeprowadzka zawsze jest trudna, jeszcze wszystko się może zdarzyć, ale czasem myślę, że nieunikniona ... dzięki za cytat, naprawdę budzący nadzieję ...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWow jakie grzyby!!!Świetne!!!Bardzo fajne trzymadełko na spinacze :) !!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTa biblioteczka to super pomysł, niestety w Wawie nikt na taki nie wpadł:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i buziaki:)
woreczek rewelacyjny!!! "chodzi za mną" szydełkowy,ale się zebrać nie mogę do pracy.
OdpowiedzUsuńGrzyby uwielbiam zbierać,przetwarzać i jeść :D
mam nadzieję,że w tym roku cokolwiek uda się nazbierać.
Pozdrawiam serdecznie I.
Grzyby uwielbiam , niestety nie mam szczęścia do zbierania :( mój koszyk zawsze jest pusty, nie wiem jak to się dzieje:)
OdpowiedzUsuńbiblioteczki faktycznie super , pozdrawiam i zapraszam do mnie
ale piękne grzybyyyy .. mniam :)
OdpowiedzUsuńKsiążki jak książki, ale domek dla ptaszków z książkami - fenomenalny. Czego to ludzie nie wymyślą!
OdpowiedzUsuńTe grzybki u góry, to robiłaś sama?
OdpowiedzUsuńNiestety, Panie Stanisławie, grzybki zostały znalezione przez naszą gospodynię. W poprzednim poście są grzyby znalezione przez nas. Zdumiewająco wielkie. Pozdrawiam
UsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.