Recyklingowo - metodą zpagetti
W ramach robionych powoli porządków, postanowiłam zagospodarować koszulki ( zbierane do reklamówki w szafie) i zasłonę.
Z tych pierwszych powstał mini dywanik do łazienki, jako, że stary się zużył.
Zastanawiałam się nad ozdobieniem tego koszyczka różyczkami w kolorze dżinsu i białym. Zdecydowałam się jednak na tasiemkę z bordowego kordonka, jednak nie układa się zbyt ładnie.
Dzisiaj tylko tyle. Kolejne rzeczy się tworzą i wkrótce pokażę resztę.
Z ciekawostek o mnie napiszę jedynie, że stosuję dietę niełączenia składników białkowych i węglowodanowych, inaczej zwąc dietą Hay'a, bądź rozdzielną. Jest super, bo właściwie mogę jeść wszystko. Może szerzej napiszę o niej w następnym poście.
Poza tym mój "mężula" kończy 40 i wyprawiamy w weekend małe przyjęcie dla rodziny, dlatego męczę się pisząc o tak późnej godzinie, gdyż jutro na bank nie zdążę.
Ponadto, ja kobieta, która zbliża się do wieku męża, nie wiedząc, czy ufać przepowiedniom Majów, kazałam fryzjerce zrobić sobie irokeza ( bo co jeśli zakończę swój żywot i nie spróbuję?). Zawsze cudowałam z włosami, ale tym razem przeszłam samą siebie. Idąc ulicą czuję na sobie wzrok wszystkich, których mijam. Brat pocieszył, że to jest najlepszy okres na taką fryzurę, gdyż mogę założyć czapkę....
Jest późna noc.
Słucham w tej chwili radia internetowego, oczywiście Cllasic Rock'a, ale cały dzień nuci mi się utwór Iron Maiden, pt " Run to the hills".
I tym rockowym akcentem pragnę podziękować wszystkim za wspaniałe komentarze, za odwiedziny i za to, że jesteście ze mną.
Jutro rozpoczyna się weekend, toteż wszystkim życzę miłego wypoczynku.
Pozdrawiam serdecznie.
Z tych pierwszych powstał mini dywanik do łazienki, jako, że stary się zużył.
Z części zasłonki postanowiłam zrobić koszyczek na piloty, które żyją własnym życiem, a potem są poszukiwane pod poduchami, książkami, robótkami, gazetami.
Dzisiaj tylko tyle. Kolejne rzeczy się tworzą i wkrótce pokażę resztę.
Z ciekawostek o mnie napiszę jedynie, że stosuję dietę niełączenia składników białkowych i węglowodanowych, inaczej zwąc dietą Hay'a, bądź rozdzielną. Jest super, bo właściwie mogę jeść wszystko. Może szerzej napiszę o niej w następnym poście.
Poza tym mój "mężula" kończy 40 i wyprawiamy w weekend małe przyjęcie dla rodziny, dlatego męczę się pisząc o tak późnej godzinie, gdyż jutro na bank nie zdążę.
Ponadto, ja kobieta, która zbliża się do wieku męża, nie wiedząc, czy ufać przepowiedniom Majów, kazałam fryzjerce zrobić sobie irokeza ( bo co jeśli zakończę swój żywot i nie spróbuję?). Zawsze cudowałam z włosami, ale tym razem przeszłam samą siebie. Idąc ulicą czuję na sobie wzrok wszystkich, których mijam. Brat pocieszył, że to jest najlepszy okres na taką fryzurę, gdyż mogę założyć czapkę....
Jest późna noc.
Słucham w tej chwili radia internetowego, oczywiście Cllasic Rock'a, ale cały dzień nuci mi się utwór Iron Maiden, pt " Run to the hills".
I tym rockowym akcentem pragnę podziękować wszystkim za wspaniałe komentarze, za odwiedziny i za to, że jesteście ze mną.
Jutro rozpoczyna się weekend, toteż wszystkim życzę miłego wypoczynku.
Pozdrawiam serdecznie.
19 komentarze
Świetny dywani i fajny koszyczek! A co że się źle układa?! Czasem taki nieład artystyczny jest lepszy niż idealność - jak bym na środku kokardki coś domontowała, może jakieś paciorki, guziczek, tak luźno zawieszone. U mnie każda kokardka żyje swoim życiem :) Z jedzeniem, to ja wlaśnie sobie postanowiłam, że będę więcej pić wody :) Mój mąż od młodego ścina się na irokeza i tak po dziś dzień, a że Ci ludzie to po co się gapią? Bo odwagi nie mają, bo tylko narzekać potrafią?! No i dlatego też mieszkam gdzie mieszkam... A co do Majów to nie wiem co to za szaleństwo, ale po pierwsze bieguny które niby maja się odwrócić, niestety nie mają wbudowanego czasomierza, żeby wiedzieć, kiedy się obrucić i żeby to akurat fajna data się ułożyła, po drugie po Majach kalendarze zdążyły się zmienić, nie pamiętam już dokładnie od kiedy, ale rok przestępny został wprowadzony dużo później, więc się nie martw, masz jeszcze dużżżżo czasu na irokezy :) A nie myślisz o dreadach? Ja mialam już dwa razy! Punkrock forever :)
OdpowiedzUsuńJa za alex...czasem taki nieład artystyczny jest lepszy niż idealność...bardzo fajnie wyszedł te koszyczek, ciekawa jestem czy te piloty to długo tam zagrzeją miejsca hi, hi:)
OdpowiedzUsuńGdzie zdjęcie z irokezową fryzurką? A ludzie mają oczy to i będą patrzeć, ważne jak Ty się czujesz w tej fryzurce, nic złego nie robisz i nie warto zwracać na nich uwagę:)
Wszystkiego dobrego na Mężula Twojego:)))
Buziaki ślę i miłego weekendu życzę:)))
mnie dopadło tuż przed 30-tką i w sumie strasznie tęsknię do mojej fryzury 3 i 6 mm ;-)
OdpowiedzUsuńdobry irokez nie jest zły :-D
a no i najlepszego dla Jubilata! :-)
OdpowiedzUsuńTchnęłaś nowe życie w te koszuli. A zasłonka nigdy nawet nie przypuszczała że takim zgrabnym koszyczkiem będzie. :)A że kokardka się nie układa takie prawo kokardek :) Tak jak nela zastanawiam się jak długo piloty tam poleżą... Pozdrowienia dla męża, mój za rok trafi 40 a już przeżywa. Ale z tą zmianą fryzury to świetny pomysł, a ludzie niech się patrzą.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWięc przede wszystkim najlepsze życzenia dla Mężula! I szałowej zabawy z tej okazji:) Czterdziestka to bardzo dobry wiek dla irokeza i dowód na to, ze człowiek, choć z zewnątrz wysycha, to w środku i tak zawsze młodość wrze:) I bardzo dobrze, tak ma być!
OdpowiedzUsuńRobótki super udane. Szczególnie koszyczek na piloty, które rzeczywiście zawsze żyją własnym życiem...
Dla JUBILATA samych radości :)
OdpowiedzUsuńAniu, bawcie się dobrze, miłej imprezki ...
a plecioneczki urocze :)pozdrawiam serdecznie :)
Aniu sto lat dla mężusia i koniecznie wstaw fotkę z tym swoim irokezem:)
OdpowiedzUsuńPełen podziw za cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńDywanik i koszyk rewelacyjne! Nie mogę się nadziwić, jak czytam, że tak sobie bierzesz i takie cuda robisz, ot tak ;-)
OdpowiedzUsuńSto lat dla męża :-)
Chętnie bym zobaczyła, jak wyglądasz w tym irokezie. Ja kiedyś chciałam mieć niebieskie włosy i się nie zdecydowałam, może tez teraz przed 40 to dobry czas na taki eksperyment ;-)
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu.
Koszyczek cudności:)udanego weekendu:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie chcę zobaczyć tego irokeza, nawet na maila możesz fotkę wysłać. A końcem świata się bym się nie przejmowała. Baluj ile wlezie na imprezce i mężusiowi buziaka przekarz:)
OdpowiedzUsuńŚwietne robótkowe pomysły i wykonanie:0
pozdrawiam, Marlena
ach cudeńka stworzyłas ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńAniu, wszystkiego najlepszego dla Jubilata!
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że z irokezem wyglądasz cuuuudnie.
Dywanik i koszyczek prześliczne .
Serdecznie pozdrawiam
Niesamowite te robótki! :). Gratuluję pięknego wieku mężowi, a Tobie super fryzury :D i odwagi ;)...
OdpowiedzUsuńJak już skończycie świętować, to zapraszam po odbiór nagrody :-)
OdpowiedzUsuńhttp://hahahats.blogspot.com/2012/11/rewarded-by-ren-ya.html
Recykling niezmiernie udany:))Koniecznie napisz o tej diecie,na gwałt jakiejś [potrzebuję i pokaż tego irokeza,strasznie ciekawa jestem:))Najlepszego dla małżonka:))
OdpowiedzUsuńPiękny dywanik - o koszyczku nie mówiąc - wszystkiego dobrego dla męża :) ewa
OdpowiedzUsuńDywanik super, bardzo starannie zrobiony i ładnie kolorki dobrane. Koszyczek na piloty ładny i praktyczny. Musze tez coś u siebie zrobić na piloty bo mi sie gubią ciągle. Najlepsze życzenia dla mężusia :) Ty sie Ania nie przejmuj życie zaczyna się po 40- stce ;) Chce zobaczyć tego irokeza koniecznie ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.