Zimny łykend.
Zimnica na dworze nie zachęca do spacerów, a przecież niedawno było tak słonecznie.
No, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, gdyż czas ten wypełniam książkami. Najważniejsze, to cieszyć się tym, co mamy. Choć jest maj, mam kwietniowe zdjęcia roślin, które tak bardzo szybko rozkwitają.
A tu roślinki balkonowe. Bardzo im wtóruję i mentalnie zachęcam do wzrostu.
Winobluszcz kradziony i krzew z działki ojca. Póki co wszystko rośnie, choć balkon jest słoneczny i nieosłonięty od wiatrów.
W dodatku dzicy lokatorzy próbują zająć wolne miejsce w skrzyni.
Oj, nie lubimy się, kiedy o 5- 6 rano, coś drze się na moim balkonie, wyjada ziarna z karmnika, psuje roślinki w skrzynkach próbując zrobić sobie gniazdo. Poza tym wszędzie widzę odchody tych stworzeń. A o czym mowa? O miejskich ptakach. Jeden mi nawet pozował.
Kasta przegania, nie znosi konkurencji.
A robótki leżą i kwiczą. Sweterka przybyło trochę, ale podczas podglądania szwedzkich i norweskich blogów odkryłam, ze autorka bloga zrobiła ściereczki ze swetra, (bądź na drutach- tu!) Skoro to taka mało skomplikowana praca, postanowiłam spróbować i ja. Zrobiłam je z grubej włóczki ( gryzącej), z akrylu i bawełny. Oczywiście wszystkie są do wyprania i ponownego użycia. Mam skojarzenia z głębokim PRL, kiedy to moja mama darła pieluchy, bądź koszulki na ściereczki, bo gotowych nie było.
I choć nie jest tak, że mnie nie stać na "ściereczki jak bawełna", które chyba są najlepsze, po prostu moja ciekawska natura, każe mi przetestować takie wełniane.
Wg mnie, najmniej się sprawdza ściereczka robiona z grubej włóczki ( na zdjęciu biała z brązowym), gdyż na blatach zostaje woda, najlepiej bawełniana ( ostatnia), gdyż jest najbardziej chłonna.
Jeżeli będzie fajna, to dorobię jej siostrzyczkę.
I to tyle na dzisiejszy pościk. Życzę miłejreszty długiego łykendu, lepszej pogody i odpoczynku.
Pozdrawiam i dziękuję za odzew w sprawie psiaków.
No, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, gdyż czas ten wypełniam książkami. Najważniejsze, to cieszyć się tym, co mamy. Choć jest maj, mam kwietniowe zdjęcia roślin, które tak bardzo szybko rozkwitają.
A tu roślinki balkonowe. Bardzo im wtóruję i mentalnie zachęcam do wzrostu.
Winobluszcz kradziony i krzew z działki ojca. Póki co wszystko rośnie, choć balkon jest słoneczny i nieosłonięty od wiatrów.
W dodatku dzicy lokatorzy próbują zająć wolne miejsce w skrzyni.
Oj, nie lubimy się, kiedy o 5- 6 rano, coś drze się na moim balkonie, wyjada ziarna z karmnika, psuje roślinki w skrzynkach próbując zrobić sobie gniazdo. Poza tym wszędzie widzę odchody tych stworzeń. A o czym mowa? O miejskich ptakach. Jeden mi nawet pozował.
Kasta przegania, nie znosi konkurencji.
I choć nie jest tak, że mnie nie stać na "ściereczki jak bawełna", które chyba są najlepsze, po prostu moja ciekawska natura, każe mi przetestować takie wełniane.
Wg mnie, najmniej się sprawdza ściereczka robiona z grubej włóczki ( na zdjęciu biała z brązowym), gdyż na blatach zostaje woda, najlepiej bawełniana ( ostatnia), gdyż jest najbardziej chłonna.
Jeżeli będzie fajna, to dorobię jej siostrzyczkę.
I to tyle na dzisiejszy pościk. Życzę miłejreszty długiego łykendu, lepszej pogody i odpoczynku.
Pozdrawiam i dziękuję za odzew w sprawie psiaków.
19 komentarze
Piękne zdjęcia... Kapryśna ta wiosna w tym roku. U nas cały wczorajszy dzień był burzowy. Dziś słońce,ale zamglone... Ech...
OdpowiedzUsuńDzisiaj "siąpi" ale to nic. Dziękuję za komentarz.Pozdrawiam
UsuńAniu:) jaki dzisiaj piękny post u Ciebie, piękne zdjęcia! Jednak wiosna to chyba najfajniejsza pora roku roku, wszystko się budzi do życia, roślinki takie nieśmiałe, w pięknych delikatnych kolorkach...
OdpowiedzUsuńŚciereczki...wypatrzyłaś ciekawe, ale wolę już chyba te kombinowane za prl-u:)
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam wspaniałych chwil:)))
Dziękuję nelo- gugo.
UsuńTwoje zdjęcia na drugim blogu są równie piękne. Dzisiaj oglądałam. Pozdrawiam
UsuńJak to bylow piosence bodaj Manaamu "wyjatkow zimny maj". Zdjecia rosline sa przepiekne!
OdpowiedzUsuńScierki sa fajne. Mysle, ze bardziej sprawdza sie jako lapki do goracego. Stare koszulki nadal wykorzystuje "na szmaty", a bawelniane kupione sciereczki do wycierania naczyn. Widac scierka nie jedno ma imie, wyglad i zastosowanie ;)
Pamietam z PRL-u, ze z pieluch szylo sie ciuchy. Sama mialam taka spodnice z falban i bluzke. To byly tak tragiczne czasy, ze az smieszne.
Stare koszulki idą na dywaniki, wiec ścierki muszę sobie wydziergać. Może sprawdzą się jako łapki. Jak widzisz nic się nie marnuje. A ciuchy z pieluch pamiętam doskonale, jeszcze takie farbowane ze supłem. Pomimo śmieszności czasów, mam sentyment, gdyż w tymże ustroju dorastałam. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz
UsuńTe dywaniki mnie intrygują - pleciesz czy szydełkujesz??? Czaję się na taki jakiś dywanik, ale nie wybrałam jeszcze "techniki"...
UsuńWażne, że nie tracisz ducha w taki ziąb;))
Szydełkuję, ale na fb widziałam jeszcze inną technikę szydełkowania z dodaniem nici. Może wyślę Ci na skrzynkę ( kiedy znajdę schemat).Szydełkowy dywanik mam w łazience i powiem, że jest to najlepszy dywanik, jaki miałam. Szybko schnie, nie ślizga się po podłodze, jestem bardzo zadowolona.
UsuńUwielbiam zdjęcia makro, każdy detal mnie zachwyca, pięknie tam u Ciebie, ja mam tylko jednego żonkila w ogródku:)
OdpowiedzUsuńMnie tez podobają się takie zdjęcia. Pozdrawiam
UsuńPiękne wiosenne zdjęcia!!! Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwspaniałe zdjęcia pełne wiosny!!!! u nas leje ale jest w miarę ciepło i dzięki temu zieleni się wszystko na maxa
OdpowiedzUsuńAgo. U nas było pochmurno i dżdżysto. Znajoma mi mówiła, że pomimo tego wielu ludzi robiło piknik nad Odrą. Pozdrawiam
UsuńPiękna wiosna u Ciebie! U nas na dzikim Podkarpaciu majówka w kratkę, czasem słońce, czasem deszcz.
OdpowiedzUsuńPodobno niechcianych lokatorów można się pozbyć z balkonu wieszając płytę cd, boją się odblasków ale to działa tylko w słoneczne dni.
Pozdrawiam serdecznie
Twoje dzikie Podkarpacie podobno jest ciepłe. Z tą płytą to dobry pomysł. Powieszę na krzaczkach. Pozdrawiam
UsuńKolorowo i kwieciście:)...u mnie leje i zimno..
OdpowiedzUsuńNieproszone, skrzydlate nie dają się tak łatwo zniechęcić. Muszę synowi podpowiedzieć z tą płytą, on też ma kłopot z gruchającymi ;)
Witaj Aniu.
OdpowiedzUsuńZdjęcia kwiatów bardzo ładne.
U nas dzisiaj jest słonecznie i ciepło ,może już tak zostanie:))
Ściereczki pomysłowe.Ciekawe czy sprawdzą się w praktyce.
Pozdrawiam serdecznie:))
Fajne ściereczki. Kolorowo masz w kuchni :) Fotki piękne, wiosenne. Tych dzikich lokatorów to goń dobrze Ci radzę. U mnie w tamtym roku zrobiły sobie gniazdo i zniosły jajko. Nie miałam serca ich potem przegonić. Jajko okazało się puste w środku, same go wyrzuciły i opuściły gniazdo. W tym roku znowu próbuje ta sama para gołębi.Przepędzam je, bo nie chce żeby sytuacja się powtórzyła.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.