Spóźnione "Wspólne czytanie...", i wpis, który mnie zaintrygował
Mam fazę na nocne czytanie i nieźle mi to idzie.
Ostatnio pomiędzy czytaniem " Stulatka...", jeden wieczór poświęciłam na :
Czytacie książki motywacyjne? ja uwielbiam. Doładowuję się historiami ludzi, którzy zmieniają swoje życie na lepsze. O metodzie Ho'oponopono, czytałam po raz pierwszy. z pewnością jest skuteczna bo uczy ludzi miłości. Po resztę zapraszam do lektury lub kliknijcie w poniższy link
Ostatnio pomiędzy czytaniem " Stulatka...", jeden wieczór poświęciłam na :
Czytacie książki motywacyjne? ja uwielbiam. Doładowuję się historiami ludzi, którzy zmieniają swoje życie na lepsze. O metodzie Ho'oponopono, czytałam po raz pierwszy. z pewnością jest skuteczna bo uczy ludzi miłości. Po resztę zapraszam do lektury lub kliknijcie w poniższy link
Dzisiaj, przeczytałam tez u Zashewki bardzo mądry wpis. Co o tym sądzicie, bo ja się zgadzam
Spotkałyście z takimi sytuacjami? Ja często. Jednak nie zamienię swojego życia na cudze, nudne, bez pasji, w końcu, " ja jestem architektem swojego życia".
Można by tu wiele pisać, ale blogger uniemożliwia mi poprawianie tekstu, dlatego zostawiam Was z linkami i życzę wiele miłości na co dzień.
29 komentarze
ech, no ja bym chciała uwierzyć, że coś mnie jeszcze może zmotywaować ;-)
OdpowiedzUsuń"Dobrze, że przynajmniej szyć umiesz". Jesteś polonistą, socjologiem, filozofem, psychologiem, pedagogiem, a może historykiem? Na pewno nie raz słyszałeś tę kwestię. Jest to postawa najczęściej przejawiana przez przedstawicieli tak zwanych "praktycznych" zawodów. Humanista powinien docenić to, że zostaje mu dana szansa uczynienia swojej marnej egzystencji wartościową. Jest nadzieja, że szyjąc garnitury biznesmenom jakoś uciułasz na chleb i plasterek sera - nie będziesz żerował do końca swych dni na państwowym garnuszku." buahahaha no ja jeszcze szyć nie umiem, ale wszystko przede mną. jestem filozofem, już raz usłyszałam "to proszę wpisać bez zawodu" :-)
borze szumiący! ych! :-) boski wpis, dodaję do blogrolla! dzięki za polecenie, Aniu! uściski!
Uwierz w siebie. Pozdrawiam
UsuńRzeczywiście tak jest z tym rękodziełem, czy każdą inną formą hobby... Mnie ludzie pytają o pisanie, czy fotografię w ten sam sposób, jak Was o szycie ;P.
OdpowiedzUsuńKsiążki motywacyjne lubię tylko niektóre - większość mnie śmieszy... ;/
Pisanie świadczy o inteligencji, a robótki niekoniecznie. Ja tez podziwiam Cię że realizujesz sie w tak wielu różnych dziedzinach.
UsuńJedno i drugie (pisanie i robótki) jest wyrazem twórczej natury. Nie zgadzam się co do inteligencji ;P... :)
UsuńChyba każdy człowiek z pasją uznawany jest za dziwoląga :-) Ja też często słyszę dziwne rzeczy :-)
OdpowiedzUsuńJestem na tak z książkami o motywacji, mi dodały skrzydeł bardzo !
I żyj Aniu swoimi pasjami , bez nich byłoby nudno :-* A nudy nie lubimy :-)Książkę dodaję do ulubionych i do przeczytania
Pozdrawiam
Wiesz co, tak przyszło mi na myśl, że każdy ma pasje, tylko nie każdy robótkową, taką czasochłonną. W Polsce robótki kojarzą się z głębokim PRL i biedą i są passe. A nasze zachodnie i wschodnie sąsiadki, robótkują dużo. Rękodzieło na Zachodzie jest bardziej opłacalne.
UsuńPierwsza motywująca lektura była odkryciem, druga już tylko ciekawa, trzecia irytująca - dobre rady od osób, które sprzedają swój sposób na życie i często nawet sami nie stosują się do własnych rad, bo słowem kluczowym jest tu SPRZEDAWAĆ, a w konsekwencji zarabiać. Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek odnalazł bogactwo, szczęście i harmonię dzięki takim lekturom. Ale wierzę, że może się to przyjemnie czytać i dawać kopa do działania:)
OdpowiedzUsuńA polecany wpis - SUPER:) Mnie pytają - jak ci się tak chce????
Dają kopa, ale nie na długo. Potem zaczynam żyć wg własnych zasad i zapominam o treści. Ale do niektórych książek wracam, np do "Magii cudów"- mówiącej o Kahunach hawajskich.
UsuńTrafiłam do Ciebie od Zashewki i zostaję :-). Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńBardzo sie cieszę, pozdrawiam serdecznie.
UsuńPS widziałam Twoje żyrafie szyjątka.
Ja nie czytam w ogóle książek.Pozdrawia życząc miłego wieczorku.
OdpowiedzUsuńKażdy jest inny, lubi coś innego. ja bez książek nie mogłabym żyć.
UsuńMotywacji szukam raczej w sobie samej i doświadczeniach:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZnaczy Paulinko, że jesteś silną osobą.
UsuńMnie motywują dokonania ludzi, nie tylko znanych. Człowiek i jego umysł zawsze był w sferze moich zainteresowań. Pozdrawiam
A mnie motywuje moja rodzina, moje doświadczenie, doświadczenie innych bliskich i znajomych mi osób i oczywiście życie...raczej nie sięgam po takie książki, jak dla mnie są śmieszne i nie raz naiwne...:) Ja chyba ogólnie jestem dziwolągiem w takim razie...wśród moich znajomych jeszcze nigdy nie słyszałam pytania...po co to robisz, nie masz co w domu robić, chyba się nudzisz, wszystko można przecież kupić idp jest wręcz przeciwnie:) prawie wszyscy znajomi przychodzą po poradę czy z prośbą, interesują się co nowego wymyśliłam:) jak długo nic nie robię to są bardzo zaniepokojeni moją "ciszą robótkową" :) są zachwyceni i wręcz powiedziałabym dumni, że mają kumpelę co umie tyle rzeczy własnoręcznie zrobić...ale się rozpisałam, kończę już bo wyjdę na dziwolągo-chwalipiętę:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, pa:)
A może to kwestia pozytywnego myślenia. Przyciągasz takich ludzi, którzy lubią, to, co Ty. Podziwiają Cię i czujesz, że robisz rzeczy właściwe w swoim życiu.
UsuńKurcze... co do motywacji to ja chyba kieruję się tylko jedną: pomimo wszystko kocham ludzi i to jest moja życiowa motywacja.
OdpowiedzUsuńMoi przyjaciele - podopieczni swoim cierpieniem pomagają mi żyć lepiej.
Ale ! Wiele bym dała za silną wolę np. w pracach artystycznych właśnie i w tym podziwiam Was wszystkie !
Ja wiem, że z Ciebie jest fajna i ciepła babeczka, dusza towarzystwa. Każdy dostał inny talent. ja lubię gotować i gotuję, ale czasami robię to z przymusu, nie dla przyjemności.
UsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńMyslę,że my blogerki dawno przestałyśmy się przejmować tym co o nas mówią i co sobie myślą inni.
Tak jak napisałaś Aniu my jesteśmy architektami naszego życia, a oni ....
Pozdrawiam serdecznie:))
To prawda, jesteśmy taka małą rodziną...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChyba jednak wolę motywowanie się przez samą siebie. Kwestia osobowości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Super, podziwiam taki charakter u osób.
UsuńJa też lubię nocne czytanie, w ogóle nocne życie. I mógłbym nawet zaczynać pracę wieczorem, niestety, rzeczywistość jest inna. Pozdrawiam wakacyjnie :)
OdpowiedzUsuńWieczorem jest cicho, ale mnie też ograniczają godziny wstawania, niestety.
UsuńA ja się motywuję na różne sposoby:) Raz trzeba mnie kopnąć, innym razem sama sobie daję kopa:) A moja pracownia to światynia dumania:))) Pozdrawiam cieplutko, już nie deszczowo:) Ania
OdpowiedzUsuńMomentem dumania jest spacer z psem. Mijam sąsiadów, a potem sie pytam, czy jeszcze tu mieszkają.
UsuńPrzeczytałam ten tekst spod drugiego linka. Tak - tworzę, jestem samotnikiem i jestem z tym szczęśliwa. Spotkań ze znajomymi nie lubiłam nigdy, bo zawsze uważałam to za stratę czas - ile wtedy mogłabym wyszyć, ile stron książki przeczytać... Tworzę, uważam się za lepszą od ludzi, którzy tego nie robią i chodzę z głową wysoko podniesioną do góry.
OdpowiedzUsuńTo jest nas już dwie. Podzielam Twój sposób na życie. Pozdrawiam
UsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.