Środowe Wdic.
W temacie dziergania, jestem porządnie spóźniona. Nadal realizuje projekty letnie, a tymczasem jesień już puka w okienko. Wszystko to za sprawą działki. Ścieżkę układałam dwa dni i nie jest skończona. Tak to się robi w pełnym słońcu. Pot zalewa oczy, kurz leci we włosy i na twarz. Dobrze, ze jeżdżę tam samochodem, bo po powrocie nadaję się tylko pod prysznic.
Szydełko więc biorę w łapki tylko wtedy, kiedy mam czas, jednak gdy oczy mnie bolą oraz każdy mięsień ciała, wolę poczytać książkę. "Prowincję pełna szeptów" już przeczytałam, drugą książkę czytam. Pierwszą pozycję polecam. Pod wpływem tej książki znów mam ochotę upiec chleb.
.....
Odzyskaliśmy nasz stacjonarny komputer. Po wielu perypetiach i wyrzuconych w błoto paru stówek ( oglądali go specjaliści!), okazało się, ze zwarcie nastąpiło przez zepsute gniazdo USB. Jednak siedzę przy laptopie, gdyż tamten monitor jest nieLEDowy. Wczoraj mój fioletowo- szary kolor bloga, wydał mi się majtkowy. Musiałam to poprawić.No i jeszcze doszła niedyspozycja córki. Leżała wczoraj w łóżku z powodu bólu gardła. Wieczorem zaś dostała gorączki, ale jej nie zbiłam tabletkami. Niech młody organizm walczy. Zrobię jej napar z szałwii do płukania i zobaczymy co dalej.
A dzisiaj mamy już zebranie w szkole. Ale ten czas leci......
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
25 komentarze
Przy tej pogodzie, jaka u mnie dziś za oknem, by Ci się lżej układało ścieżkę, bo jest przyjemnie chłodno:) Dałabyś jakąś fotkę z placu boju:)) Jeszcze nigdy nie piekłam chleba, ale bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że umiarkowanej gorączki nie ma co zbijać, bo w końcu organizm się broni.
Miseczki fajnie wyrobiłaś na krawędziach. Bardzo mi się podobają.
Ładni specjaliści Ci się trafili:/ Super, że już wsio działa.
Kolory u mnie nie były majtkowe, ale co grafika, to inaczej trochę widać:) Teraz jest też bardzo ładnie.
Życzę Twojej córci szybkiego powrotu do zdrowia, a Tobie przesyłam buziaki!:))
Dziękuję z Martyna jest lepiej. Aura nadal dokazuje, a roboty na działce mam mnóstwo. Z kompem się oswajam. Kazałam mężowi wgrać program do balansu bieli. Jest lepiej ale nie idealnie. Miseczki dostana jeszcze oprawę i zobaczymy, czy wszystko będzie ok. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńTo chyba będzie strój kąpielowy... pozdrawiam i zdrówka córce życzę!!!
OdpowiedzUsuńNie będzie to strój ale jesteś blisko.
UsuńWłaśnie jestem na urlopie i pierwszy tydzień spędzałam w swoim domu na wsi, gdzie na codzień rządzą rodzice. Jaka tam susza! Każdego wieczora powtarzamy rytuał podlewania i całe szczęście, że mamy tam taką starą ale własną studnię, bo w wodociągu gminnym też brakuje wody na podlewanie. Zdarza się, że zakręcają kurek na kilka godzin. Zresztą na wsi nie uzywają wody z kranu do podlewania, bo przeliczają to na koszty. Książki z serii Prowincja muszę wreszcie dorwać, kocham takie klimaty :-)
OdpowiedzUsuńI nadal zapowiadają upały. Czekam na zmianę aury, podobnie jak Ci wszyscy ludzie w Polsce. Ja straciłam przez suszę ogórki, ale ludzie plony, bardzo mi ich żal. Mam nadzieję, ze wszystko się unormuje. Pozdrawiam a "Prowincję..." polecam, choć to dopiero moja druga część ze wszystkich opublikowanych.
UsuńKażda pora roku wymusza pewne priorytety - my też tereaz więcej czasu spędzamy w ogródku, nna dzierganie będzie czas jesienią :)
OdpowiedzUsuńPozbyłam się stacjonarnego komputera parę lat temu - i w pracy, i w domu korzystam z laptopa - ma zasadniczą przewadę - mogę z nim leżeć w łózku, a tam właśnie muszę spędzać prawie całe dnie...
Wiem coś o tym... i o pocie zalewającym oczy i o kurzu... :-) Remont mojego domku trwa w najlepsze, a ja nie wiem, czy kiedykolwiek się skończy.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę Twojej córci.
Pozdrawiam serdecznie.
Jej, ale pięknie się to szydełkowe zapowiada:-). Ja nie zdążysz, będzie na przyszły rok. Ja też utknęłam z szydełkowa bluzką, już miesiąc ją robię i też mam wątpliwości, czy przed jesienią zdążę...
OdpowiedzUsuńCoś super włóczkowego na zdjęciu widzę, może topik? Szydełkowe wyroby są śliczne, z przyjemnością zawsze patrzę i się zachwycam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że córcia już się lepiej czuje!
zdrówka zycze , a ksiązką mnie zaciekawiłaś
OdpowiedzUsuńTwoja praca na szydełku jest wspaniała.
OdpowiedzUsuńGłowa do góry z kompem:) Książkę zdaję się muszę przeczytać:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńU mnie też susza... A nawalające kompy to moja specjalność;)))
OdpowiedzUsuńKompy, jak to kompy ale fachury od napraw ich, to tragedia. Życzę Ci i sobie deszczu, bo jest potrzebny.
UsuńKompy, jak to kompy ale fachury od napraw ich, to tragedia. Życzę Ci i sobie deszczu, bo jest potrzebny.
UsuńKompy, jak to kompy ale fachury od napraw ich, to tragedia. Życzę Ci i sobie deszczu, bo jest potrzebny.
UsuńTo zwiastun, że pora brać się do pracy. Życzę zdrowia dla córki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńgreat post as usual! :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.itsmetijana.blogspot.com/
Kilka książek Pani Kasi czytałam, bardzo ciepłe i smakowite ;) Drugiej autorki nie znam, choć na półce coś mam ;) To białe to pewnie topik. Próbuję zgadnąć ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńBardzo Cię proszę powoli z tym chodnikiem.To praca ciężka i żmudna, a w upale nie wolno się przemęczać.
Cieszę się,że u Martynki już wszystko w porządku.Właśnie słyszę,że dużo osób choruje ostatnio, pewnie jakiś wirus.
Pozdrawiam serdecznie:))
Daj spokój z takimi ciężkimi robotami w tym upale, lepiej podziergaj - coś ładnego tworzysz :) Chleb codziennie sama piekę i polecam jest wspaniały, a jak cudnie w domu pachnie mmm...
OdpowiedzUsuńMuszę poczytać.
Pozdrowionka !
Delikatne jak mgiełka!
OdpowiedzUsuńW takie upały łatwo gardło załatwić. Podobno spor ludzi choruje. Ja też się staram nie używać tabletek. Więcej z tego szkody niż pożytku. Pozdrawiam i zdrówka życzę
OdpowiedzUsuńPiękna robótka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.