marudzę, jak baba
Dzień dobry. Pogoda jest istnie depresyjna. Macie jakiś patent na takie dni? Ja właściwie nie narzekam. Rano odbyłam długaśny spacer z psem. Pooddychałam, dotleniłam się. Lubię spacerować w brzydką pogodę. Wtedy jestem sama, mijam jedynie nielicznych właścicieli psów i biegających po parku.
Niedawno, zaczęłam składać uchwyt do trzymania blendy i wydaje mi się, że brakuje mi jednej części, choć mogę się mylić, bo instrukcji nie dostałam. Wyjaśniam tę sprawę ze sklepem. Za to nauczyłam się obsługiwać aparat za pomocą pilota. Lubię takie gadżety.
Wieczorami, kiedy mam telewizor tylko dla siebie, oglądam z córką " BrzydUlę". Nie jestem serialową babą, niewolnikiem telewizji, ale serial ten ogląda często moja najbliższa ciotka i jej mąż (młodzi, inteligentni, super fajni, imprezowi ludzie). Poza tym przeczytałam pochlebną recenzję serialu w książce " Ćwiartka raz".
Trochę brakuje mi teraz czasu na czytanie, ale widocznie nie można mieć wszystkiego.
Robótkowo wykonałam dwie pierdółki i zabieram się za prezent, obiecany komuś już dawno temu.
Już nie marudzę. Pozdrawiam Was serdecznie.
33 komentarze
Fajny renifer! U nas śpiąco i ponuro, a ja 11 godzin w pracy :( Na szczęście za pół godziny wychodzę!
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci siedzenia w pracy. Niedługo będziesz miała już przerwę świąteczną, to sobie odpoczniesz.
UsuńWidzę, że Renifer wpadł sprawdzić, jakie prezenty Mikołaj ma dla Was szykować...
OdpowiedzUsuńOj, mnie też okrutnie gryzie w sumienie obiecane i wciąż niewykonane. Najprościej byłoby raz się zabrać, zrobić i spać spokojnie, tylko że łatwo się mówi:))
Dokładnie. Obiecuję i się wywiązuję z obietnic....z poślizgiem.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak Ci się udało uzyskać tak perfekcyjnie białe tło na zdjęciu???
OdpowiedzUsuńW grudniu mam taki sposób, że pocieszam się perspektywą długiego urlopu świątecznego. Gorzej w styczniu... Choć wtedy też się nie poddaję, bo wystarczy wziąć kota i trochę go pomiętosić, i od razu robi się lepiej;-) Ale czasem marudzenie jest nieodzowne...
Powodzenia z zaległościami!
W każdym bardziej zaawansowanym programie graficznym, są poziomy, bądź krzywe. I kombinuję. Czasami przesadzę, ale cały czas się uczę. Ewentualnie rozjaśnianie i kontrast.
UsuńŻyczę udanego wypoczynku Renyu. A zwierze w domu jest lekarstwem na każde zło.
Każda z nas musi czasami pomarudzić :-)
OdpowiedzUsuńJa wczoraj pomagałam złożyć szafy do przedpokoju... We trójkę daliśmy radę :-) Ale za to skończyliśmy po 21 :-) Trzymam kciuki, żeby twój uchwyt działał bez zarzutu.
Ozdoby śliczne :-) Szczególnie podoba mi się renifer - jest cudowny.
Pozdrawiam serdecznie.
Co trzy głowy i sześć rąk, to nie jedna i dwie ręce. My też mamy zrywy na składanie, czy sprzątanie nocne. Choć wczoraj spędziłam czas przed telewizorem. Pozdrawiam
UsuńPogoda faktycznie nie zachwyca, ale cieszę się, że jest jak jest tzn: nie ma trzaskających mrozów (jestem zmarzluchem), nie ma śniegu - lubię biały świat, ale we Wrocku,to jest mega uciążliwe, bo są korki, korki, korki, a ja pokonuję cały Wrocław by dotrzeć do pracy (inaczej się nie da). O widzisz ja też marudzę. Twoje szydełkowe cosie bardzo ładne, szczególnie renifer. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJolu, mieszkam blisko Ciebie, choć w dużo mniejszym mieście, w którym też są korki i rozjeżdżona chlapa zamiast śniegu, kiedy ten śnieg oczywiście jest. Lubię ten pierwszy, czyściutki śnieg. Mnie pasuje takie 0 stopni przy słonecznej pogodzie. Pozdrawiam
UsuńA zdradzisz tajemnice w jakim mieście mieszkasz? Oczywiście nie naciskam ;)
UsuńCała ja. Najpierw paplam potem myślę. Już wiem. Czy to ZG? Skorzystałam z fejsbuka ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie Zg choć to moje ukochane, studenckie miasto. Mieszkam w Głogowie.
UsuńNAjbardziej spodobal mi sie ten spacer z psem, lubie takie lazenie po okolicy...
OdpowiedzUsuńNajlepiej po “zadupiach" . Kocham.
UsuńW tym roku to już zupełnie nie mam czasu na jesienną handre Dwie szkoły masa zamówień..poranny spacer z psem też mi dobrze robi :)
OdpowiedzUsuńNo, jestem pełna podziwu. Pozdrawiam Ewuniu.
UsuńJa to tez się nałażę z psem, kiedys to byl marszobieg a teraz psina wiekowa,więc doslownie łazę....
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMoja Kasta ma werwę, ale tersz boi się fajerwerków, toteż późniejsze spacery są krótsze.
UsuńFeliz Natal!!! Que a manjedoura do seu coração esteja pronta para receber o Menino Jesus que irá nascer!!!
OdpowiedzUsuńUm ano novo repleto das bençãos de Deus!!!
Doce abraço com carinho, Marie!
Muito obrigado. Você também desejar um Feliz Natal. Respeita Ania.
UsuńSzkoda że nie mam psa ! Spokojnych Świąt !
OdpowiedzUsuńTyle tego dobra jest w schroniskach. Więc? Polecam na skołatane nerwy.
UsuńDotlenianie się na pewno przegania zły humor, ja stosuję terapię kolorem - żółty albo czerwony sweterek i od razu mi lepiej :)
OdpowiedzUsuńSamo dotykanie włóczek odpręża.
UsuńJeśli chodzi o pogodę, to zbytnio się nią nie przejmuję. Trzeba się dostosować, bo nie ma wyjścia. Jakaś robótka, jakaś książka, jakieś coś... Pozdrawiam i zapraszam do siebie po garść inspiracji :)
OdpowiedzUsuńByłam, widziałam, polubiłam na fb. Będę się przyglądać i dziękuję za zaproszenie.
UsuńReniferek!!!!!Superowy jest:)))
OdpowiedzUsuńJa BrzydUli nie mogę jakoś. Jak byłam młodsza, to patrzyłam trochę na tą oryginalną, ale się nie wciągnęłam...za mało zombich, walki o przetrwanie i nie ma Daryla Dixona:P Żartuję:))
Spacery w brzydką pogodę też lubię, bo w ogóle lubię brzydką pogodę i ludzi w szarudze:) Fajnie masz z tym pilotem. A nie wiedziałam, że te odblaski się nazywają blenda i musiałam wyguglać:D
Może się starzeję, bo spodobała mi się historia Uli. Za to Zombich nie do końca lubię, choć znam te seriale przez Pana Męża.
UsuńBlendy odbijają światło, ale łatwo jest zrobić ją samemu. Pozdrawiam
Dziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.