Skasowałam sobie zdjęcia!!!
Skutecznie namieszałam sobie w Picassie, twierdząc, że blogger nie jest powiązany ze zdjęciami tam zapisanymi.
Niestety był!
I tak się zastanawiam, czy wklejać ponownie zdjęcia w posty, czy dać sobie z tym spokój, zamknąć blog i rozpocząć nowy? Zdjęcia mam zapisane ( choć nie wszystkie) na trzech dyskach, więc maiłabym co robić. A z drugiej strony szkoda mi tych godzin spędzonych przy bloggerze, choć dzięki temu teraz czuję się jak weteranka w blogowaniu.
Brat doradza mi inny serwer- w WordPress, jako, że ma nowszy intersejf . Jeszcze nie wiem, co zrobię. Prześpię się z tym problemem. W każdym razie czuję się trochę tak, jakbym straciłam pracę.
Pozdrawiam Was i proszę doradźcie najlepsze rozwiązanie tej sytuacji.
17 komentarze
Nie wiem co doradzić... Co do wordpressa to mam zapisane kilka blogów, które tam są, ale na nie nie wchodzę, bo nie mogę ich obserwować, przychodzą mi maile jak pojawi się post, ale jakoś zawsze mi to ucieka i choć jest to ciekawe to niezaglądam zbyt często. Ja kiedyś zmieniłam status jednego albumu na picassie i choć zdjęć nie przenosiłam nigdzie to i tak zniknęły z bloga, tylko kilka, a i tak do tej pory nie powklejaam ich od nowa... A nie robiaś kopii zapasowej bloga? może jakbyś załadowała taka kopię to zdjęcia by wróciły?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę pozytywnego rozwiązania problemu.
Zrobiłam sobie kopię bloga, ale nie mogę znaleźć tego pliku. obawiam się, że zbyt skutecznie sprzątam dysk. Cholera trzeba było nie spać na informatyce. Co do Wordpressa to się zastanawiam.
UsuńDziękuję za troskę. Miłej nocy.
Oj - no to Ci współczuję. Niedawno także zlikwidowałam kilka albumów na Picasie i miałam to samo, acz nie wszystkie zdjęcia odleciały w niebyt, bo zlikwidowałam niewiele. Część uzupełniłam w całości, inne tylko trochę, część zostało tak jak się porobiło. Nie mam czasu przeglądać bloga od początku.
UsuńA u ciebie, skoro masz zdjęcia, to może chociaż w części je uzupełnij na blogu. Szkoda bloga i szkoda byłoby go zamykać. Po prostu powolutku w miarę dysponowania wolnym czasem -odtwarzaj. Przecież to kawał życia blogowego. A założyć nowego bloga zawsze zdążysz np. wtedy, gdy wyczerpie się przestreń zdjęciowa. Przemyśl to sobie.
Prawdę mówiąc też zastanawiałam się nad WordPressem, ale nie władam na tyle angielskim, by tam sobie poradzić.
Trzymam kciuki za Twe decyzje.
No własnie tak jest, kiedy się nie wie, po co to wszystko służy. Nic się nie stało
UsuńHmm, Aniu trudna sprawa. Ja bym teraz tak szybko nie likwidowała bloga.
OdpowiedzUsuńWgrywanie zdjęć, to syzyfowa praca. Szkoda czasu.
Wszyscy odwiedzający będą znali Twój problem...Chyba, że masz pomysł na nowy blog.
Serdecznie pozdrawiam:)
nie zamykać! powoli sobie dodawać do postów!
OdpowiedzUsuńwiem, wiem, trauma, ale nie kasuj, proooooooooooooszę!!!
Pomyślę
UsuńUzupełnić te niezbędne (np. nagłówek) i powiedzmy kilku ostatnich postów, a dawne zostawić.
OdpowiedzUsuńAniu, syn mi utworzył nowe konto na Google+, przez co mam nowe miejsce na zdjęcia, nie wiem, jak dużo, ale na razie działa;
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia, jak to wszystko jest powiązane; nie zamykaj bloga pochopnie, poczytaj na różnych forach, są specjalne wpisy, jak poradzić sobie z tym problemem; jeśli coś tam wiesz o informatyce, poradzisz sobie, bo ja jestem antytalent, i dlatego syn mi pomaga; pozdrawiam serdecznie.
Aniu, nie zamykaj. Uzupełniaj. Powoli. Przecież nie ma pośpiechu. W pierwszej kolejności te najpopularniejsze wpisy, a potem zobaczysz co dalej. Ja często wracam do Twoich starszych wpisów i zdjęć. Twoje firaneczki były dla mnie szczególnie urzekające... byłoby szkoda już ich nie podejrzeć...
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Szkoda by było, gdybyś sobie poszła :(
OdpowiedzUsuńNie pójdę nigdzie, najwyżej się przeniosę. Pozdrawiam
UsuńJa też bym jednak uzupełniła i została. Widzę, że nie wszystkie zdjęcia poleciały, w postach się pojawiają...
OdpowiedzUsuńPróbowałam WordPressa i jak dla mnie jest on zbyt sztywny i zbyt wiele rzeczy trzeba płatnie...
Bardzo Ci współczuję :(...
Nie am co współczuć. Sama grzebała w picassa. Stwierdziłam, że zdjęcia tam są niepotrzebne. Myliłam się.
UsuńTeż tak zrobiłam, myślę, że na początku uzupełnij te najbardziej aktualne wpisy, a z czasem możesz wracać do archiwum:)
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńPrzeżyłyśmy(na blogach) już wspólnie Aniu kawał czasu.
Myślę ,że zyczajnie tęskniłaby za Tobą.
Pozdrawiam serdecznie:))
Ojej, to prawdziwy "dramat" dla prawdziwej blogerki :(
OdpowiedzUsuńByłabym na siebie strasznie zła, gdyby mi się to przytrafiło :(
Powoli uzupełnisz bloga, ja pewnie bym tak zrobiła.
Pozdrawiam serdecznie i kciuki trzymam za cierpliwość... ;)
Dziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.