"Moja" łąka i nie mój ogród
Witam.
Resztę wrzucę na drugiego bloga.
Upały bardzo mi dokuczyły. Wam również. Ten męczący czas umilaliśmy sobie na krytym basenie.
Późnym popołudniem we wspominaną niedzielę niemal godzinę pływałam na torze ( i nie miałam zadyszki). Przy następnych wizytach dzieliłam czas pomiędzy basenem rodzinnym ( bo graliśmy w piłkę z dzieckiem), a torem. Na razie przerwa w pływaniu.
Bardzo się cieszę, że pogoda się zmieniła. Upałów, a co za tym idzie, oklejonych potem ciał, bzykających i gryzących komarów, nie cierpię. A jak pies się męczył. Suka ma czarną sierść, która szybko się nagrzewa, toteż na spacerach co rusz wymykała mi się do strumienia. W domu zaś dyszała, jakby miała astmę.
....
W sobotę byłam na spotkaniu rodzinnym przy grillu.
Oczywiście w ogrodzie nie omieszkałam porobić zdjęć.
A teraz dziękuję za komentarze i odwiedziny. Pozdrawiam serdecznie. Pa
Na blogu wieje nudą, choć w życiu na nudę nie narzekam. Sweter się "wykańcza", książki są czytane, zrobiłam już parę przetworów....
Zeszłą niedzielę byłam na mojej ukochanej łące, celem zebrania kwiatów bzu i listków pokrzywy. Przy okazji popstrykałam parę zdjęć ( choć na obiecane śmieci znów zabrakło baterii).
kocham chabry |
Upały bardzo mi dokuczyły. Wam również. Ten męczący czas umilaliśmy sobie na krytym basenie.
Późnym popołudniem we wspominaną niedzielę niemal godzinę pływałam na torze ( i nie miałam zadyszki). Przy następnych wizytach dzieliłam czas pomiędzy basenem rodzinnym ( bo graliśmy w piłkę z dzieckiem), a torem. Na razie przerwa w pływaniu.
Bardzo się cieszę, że pogoda się zmieniła. Upałów, a co za tym idzie, oklejonych potem ciał, bzykających i gryzących komarów, nie cierpię. A jak pies się męczył. Suka ma czarną sierść, która szybko się nagrzewa, toteż na spacerach co rusz wymykała mi się do strumienia. W domu zaś dyszała, jakby miała astmę.
....
W sobotę byłam na spotkaniu rodzinnym przy grillu.
Oczywiście w ogrodzie nie omieszkałam porobić zdjęć.
Dorwałyśmy też "kwadratową" kotkę- zwierzątko gospodyni domu.
....A także chrabąszcza
I taki zachód słońca zobaczyłam
28 komentarze
Cudnie podziwiać przyrodę. Miałam tą przyjemność , również w ten weekend. Największą przyjemność sprawia mi słuchanie śpiewających ptaków w lesie. Samo obcowanie z naturą to raj dla duszy. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńSuper, na pewno odpoczęłaś. Ja uwielbiam przyrodę o każdej porze roku. Pozdrawiam
UsuńTo niezła z Ciebie pływaczka , godzina no no :) ze mnie kiepska , a grillowanie przy pladze komarów okropne , toż to teraz plaga .
OdpowiedzUsuńMiłego wieczorku życzę i dzięki za banerek :) Ilona
Ilonko. Pływam wyłącznie żabką i na pleckach. Przy grillu nie było komarów, za to w mieście jest ich mnóstwo. Pozdrawiam serdecznie
UsuńMnie upały raczej nie męczą, wprost przeciwnie - wtedy dopiero czuję, że żyję:) Choć rowerowe wycieczki i przechadzki w pełnym słońcu raczej mnie nie kuszą;) Łąk też unikam - z powodu robaków i innych niemiłych niespodzianek, np barszcz sosnowskiego - żrąca roślina, której coraz więcej na łąkach - w tamtym roku wykopaliśmy taką w sąsiedztwie, mam nadzieję, że zdążyliśmy nim się rozsiała.
OdpowiedzUsuńI za basenem tęsknię. Już miałam odnowić sobie karnet, gdy w ubiegły czwartek stała się straszna rzecz - basen nam się spalił. Wprawdzie nie cały, tylko dach, ale konieczny jest remont, który potrwa prawdopodobnie całe wakacje:( Bardzo ubolewam...
I takim to sposobem pozostają mi tylko robótki;) I książki. Bo nawet nie filmy, bo z powodu ciągłych burz cały sprzęt jest najczęściej powyłączany...
Ściskam cieplutko:)
U mnie rośnie barszcz obok strumyka, ale ja tam rzadko chodzę. My też mamy karnety i powoli je wykorzystujemy. Szkoda, że pożar pozbawił Was ten przyjemności pływania. Burz tu było bardzo mało. Ot powiało i przeszło. A książki są zawsze i wszędzie na pierwszym ( no, może drugim po robótce) miejscu. Pozdrawiam
UsuńTez mam wielka słabość do chabrów, z zielona herbatą są znakomite :) U nas też się trochę ochłodziło, nareszcie można normalnie oddychać! Dobrego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńZachód słońca zapierający dech. Kotka urocza. Kocham kociaki i mogę się z nimi miziać i miziać....
OdpowiedzUsuńZ polnych kwiatów najbardziej lubię maki. Ładnie fotografujesz Aniu. Pozdrawiam
Kotki, pieski, wszystko co ma futro jest kochane. Pozdrawiam
UsuńAniu, urzekła mnie łąka pełna chabrów. Wszystkie zdjęcia świetnie wyszły.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciepło, w sobotę był u mnie 31 st.C a dzisiaj 15 To prawdziwy skandal.
Serdecznie pozdrawiam:)
U mnie podobna temperatura, ale wolę tę dzisiejszą. Uwielbiam chabry. Pozdrawiam
UsuńChabry i ja uwielbiam. Piękne zdjęcia, a zachodzące słońce powala
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam
UsuńPiękne zdjęcia. Szczególnie te ze zbożami i chabrami. Takie sielskie... Wymienię 15 stopni i deszcz na słońce i upał :)
OdpowiedzUsuńChętnie się z Tobą wymienię. Najlepiej Polskę za Holandię.
UsuńAz tak daleko to bym sie nie posunela ;) Ale widac taka opcja zaskutkowala, bo wylazlo slonce :D Ciekawe na jak dlugo :)
Usuńu nas burze nieustająco oraz brak internetu przez burze. za to czereśnie są tak cudowne, że właściwie można tylko czereśniami się opychać :-)
OdpowiedzUsuńpiękna łąka :-) też kiedyś taką miałam "swoją"... chciałabym tam wrócić.
Ja muszę do niej dojeżdżać,a czereśnie z drzewa jadłam już w Maju
Usuńojaaa!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńUpały dały popalić, ale teraz angielska aura za oknem, mokro i zimno! To jednak wolę upały ;)
Wczorajsza pogoda była idealna, dzisiaj u mnie mokro. Pozdrawiam
UsuńPamiętam, że jak byliśmy dziećmi to zbierało się do szklanej butelki po mleku płatki maków, chabrów, rumianku, zalewało wodą i dodawało cukru, ale wtedy wszystko inaczej smakowało.
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała. Pozdrawiam
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńJa upałów również nie znoszę. Lubię ciepło, ale nie skwar i żar z nieba. Trudny czas przede mną, najgorętsze miesiące w roku... U mnie dziś trochę padało, przez co zrobiło się duszno, bo słońce już świeci i jest nie do wytrzymania. A o komarach to szkoda mówić. W sobotę byłam nad jeziorem nieco zakrzaczonym i jestem teraz cała w bąblach, buuu...
Pozdrawiam
Monika
...zapomniałam napisać - piękne chabry :-)
UsuńDziękuję za chabry. Uwielbiam na nie patrzeć, uwielbiam ich smak w herbatce, kolor. Wiem, co przeżywasz, mam tak samo. Poza tym lato w mieście jest nie do zniesienia. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz.
UsuńPiekne zdjęcia Aniu,szczególnie zachody słońca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:))
Już upały minęły. Nawet na wsi ciężko było to fakt. Mnie jednak nie tyle gorąc, co komary przeszkadzają: jest ich niestety coraz więcej i więcej. Nie pamiętam takiej ilości ! Koszmar po prostu.
OdpowiedzUsuńAnko, piękne zdjęcia, dla mnie zwłaszcza te łąkowe :-)
Pozdrowienia.
Dziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.