Usłyszałam koncert na wiele głosów...
Ostatnio nękam Was postami wyłącznie w wypadów za miasto, które to ze względu na pogodę wcale nie odbywają się tak często. Ale to wszystko, co rośnie i kwitnie jest tak bardzo piękne, że uwieczniam to na fotografiach, a potem publikuję Wam. Tak bardzo jestem spragniona przyrody.
W niedzielę, korzystając z chwili przejaśnienia, wybraliśmy się na łąkę, zobaczyć czy kwitnie czarny bez, z którym się zaprzyjaźniłam i pijam go w postaci soczku ( niedawno tym specyfikiem córce wyleczyłam kaszel!). Niestety kwitną pojedyncze kwiatki, a przy tej ilości deszczu nie wiem, czy kwiatków tych przybędzie.
Postanowiliśmy pospacerować, a przy tym odbyły się sesje zdjęciowe jaśnie kwiatków i widoczków.
I po tylu zdjęciach wyczerpały mi się baterie. Szybko zmieniłam je na drugie, które okazały się być nienaładowanymi. Nie chce mówić, co wtedy czułam. Mąż powiedział mi, że strzeliłam focha.
No, kto wkłada nienaładowane akumulatorki do szufladki, w której trzymam te zawsze naładowane! Doszliśmy do wniosku, że nasza ładowarka także nie daje rady ładować je w 100%, toteż zamówiliśmy drugą. No nie ważne.
Dalej posługiwałam się aparatem w komórce.
Z oddali było słychać żaby ( że to odgłosy żab, powiedziała mi M). Darły się jak głupie.
Wśród traw znaleźliśmy ścieżkę, która prowadziła zapewne do miejsca zamieszkania żabek.
I bingo, znaleźliśmy bajorko, a tam istny koncert na wiele głosów.
Stałam jak urzeczona i gdyby nie komary słuchałam bym dalej.
A te, niewrażliwe na nic, pogoniły nas szybko.
Poniżej dróżka powrotna, czyli najpierw mała skarpa.
I widok ze ścieżki
Jeszcze jedno spojrzenie i odjazd.
A teraz Ci, co mieszkają w mieście, niech nadstawią uszy, Ci ze wsi mogą je zatkać, bowiem wstawiam filmik, który potwierdza, to co usłyszałam...
Trochę się trzęsie, ale tak to jest filmować kąsaną ręką.
Znalazłam tam inne rzeczy, np wysypisko rzeczy, a w nim stary stół i cynowy garnek pełen gruzu. Chciałam wziąć te dwie rzeczy, ale skąd M wyśmiał mój pomysł, bo stół był nadgnity. Kiedy wrócę zrobię zdjęcia i pokażę....
I to tyle. Dziękuję, że dotrwaliście do tego momentu, że zaglądacie, ze komentujecie i pozdrawiam serdecznie. Pa
W niedzielę, korzystając z chwili przejaśnienia, wybraliśmy się na łąkę, zobaczyć czy kwitnie czarny bez, z którym się zaprzyjaźniłam i pijam go w postaci soczku ( niedawno tym specyfikiem córce wyleczyłam kaszel!). Niestety kwitną pojedyncze kwiatki, a przy tej ilości deszczu nie wiem, czy kwiatków tych przybędzie.
Postanowiliśmy pospacerować, a przy tym odbyły się sesje zdjęciowe jaśnie kwiatków i widoczków.
kwiat rumianku |
kwiat jeżyny |
I po tylu zdjęciach wyczerpały mi się baterie. Szybko zmieniłam je na drugie, które okazały się być nienaładowanymi. Nie chce mówić, co wtedy czułam. Mąż powiedział mi, że strzeliłam focha.
No, kto wkłada nienaładowane akumulatorki do szufladki, w której trzymam te zawsze naładowane! Doszliśmy do wniosku, że nasza ładowarka także nie daje rady ładować je w 100%, toteż zamówiliśmy drugą. No nie ważne.
Dalej posługiwałam się aparatem w komórce.
Z oddali było słychać żaby ( że to odgłosy żab, powiedziała mi M). Darły się jak głupie.
Wśród traw znaleźliśmy ścieżkę, która prowadziła zapewne do miejsca zamieszkania żabek.
I bingo, znaleźliśmy bajorko, a tam istny koncert na wiele głosów.
Stałam jak urzeczona i gdyby nie komary słuchałam bym dalej.
A te, niewrażliwe na nic, pogoniły nas szybko.
Poniżej dróżka powrotna, czyli najpierw mała skarpa.
I widok ze ścieżki
Jeszcze jedno spojrzenie i odjazd.
A teraz Ci, co mieszkają w mieście, niech nadstawią uszy, Ci ze wsi mogą je zatkać, bowiem wstawiam filmik, który potwierdza, to co usłyszałam...
Trochę się trzęsie, ale tak to jest filmować kąsaną ręką.
Znalazłam tam inne rzeczy, np wysypisko rzeczy, a w nim stary stół i cynowy garnek pełen gruzu. Chciałam wziąć te dwie rzeczy, ale skąd M wyśmiał mój pomysł, bo stół był nadgnity. Kiedy wrócę zrobię zdjęcia i pokażę....
I to tyle. Dziękuję, że dotrwaliście do tego momentu, że zaglądacie, ze komentujecie i pozdrawiam serdecznie. Pa
52 komentarze
Piękna wycieczka- cudowne są takie wypady:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, potwierdzam.
UsuńAnko, wiesz, dotąd myślałam, że poważna z Ciebie kobieta, ale dzisiejsza opowieść sprawiła,iż zmieniłam zdanie :-) Śmieszka z Ciebie nie ma co! Najbardziej rozbroił mnie garnek i nadgnity stół...
OdpowiedzUsuńA koncert musiałam wyciszyć - mam stawy za płotem :-)
Buziaki.
Nie jestem normalna. Potwierdzam!
UsuńZazdroszczę lasu i żab za płotem.
UsuńAnko bardzo się cieszę, że... nie jesteś całkiem normalna !!!
UsuńLas i żaby i wszystko piękne to fakt, ale ma to plusy i minusy. Minusy są takie, że przy takiej pogodzie, wilgoć w domu przeokropna, chaszcze rosną i w moim osobistym lasku i za ogrodzeniem, a przez to coraz częściej spotykam stworzenia wężowate, których nie lubię i boję się też. Zwłaszcza, że ostatnio pies zaatakował chyba zaskrońca?, a ów zwinął się i zaczął syczeć. Nie miał żadnego zygzaka - to chyba nie jadowity mam nadzieję? O komarach nie wspomnę. Ale to moje miejsce...
ślicznie tam i filmik super :D... żaby bardzo lubię :)...
OdpowiedzUsuńDzięki Abigail. Na filmiku nie widać ale żaby te prężnie przemieszczały się w tej wodzie. Pozdrawiam
UsuńŚwietna eskapada i zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDzięki. Pozdrawiam
UsuńWszystkie zdjęcia cudne ale w ślimakach się zakochałam.
OdpowiedzUsuńDzięki,pozdrawiam
UsuńAniu ale mi zdjęciowe przyjemności zafundowałaś:).
OdpowiedzUsuńŁechcesz mnie. Dziękuję
UsuńCześć Aniu. Ładnie fotografujesz. Urzekł mnie kwiat rumianku. Napisałaś, że pijasz czarny bez. Ja pijam rumianek. Lubię wszystko co rumiankowe. Nawet szampon mam rumiankowy. Tęsknisz za przyrodą. Ja też tęsknię. ŻYCZĘ DUŻO SŁOŃCA.
OdpowiedzUsuńJa zbieram latem zioła, suszę i piję herbatki. Z czarnego bzu po raz pierwszy robiłam sok rok temu i bardzo mi zasmakował.Tak więc nie obędę się bez: pokrzywy, w/w soczku i dziurawca, czasami także mięty. Pozdrawiam
UsuńPiękne miejsce, idealne na spacerki.Lubię wieczorne koncerty żab.Nie muszę daleko chodzić, wystarczy,że wyjdę na podwórko:)). Myślę,że cynowy garnek zabrałabym do domu:)). Może jeszcze tam leży? :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja niestety nie mam tego luksusu słuchania odgłosów natury na co dzień.
UsuńGarnek był fajny. Pozdrawiam
Spacer udany! Ja mam niedaleko od domu staw i też często słyszę kumkanie:) Zdjęcia rewelacyjne!!! Wyuczone czy talent we krwi?
OdpowiedzUsuńDziękuję. osobiście uwielbiam spacery za miastem. Zieleń wpływa na mnie bardzo kojąco. Zdjęcia robione metoda prób i błędów. Pozdrawiam
Usuńz wyjazdami z psem wielkości Fado (lub większymi) faktycznie jest problem .. ludzie nie mają świadomości, że duże psy najczęściej są lepiej ułożone niż te jazgocące maluchy ;)
OdpowiedzUsuńNajlepiej mieć yorka. Zmieści sie nawet do koszyczka w rowerze. Fajnym pomysłem na rower jest przyczepka dla dzieci, gdzie pies siedzi przywiązany szelkami. Widziałam takie rozwiązanie w Sudetach. Ludzie wieźli labradora. Ale jak tę przyczepkę przewieźć na drugi koniec Polski. Pozdrawiam
Usuńpięknie Wam! u nas ciągle leje :-( a jak nie leje, to siedzę w pracy i tyle mam z przyjemności życia ;-)
OdpowiedzUsuńuściski!
Ojej, chcę przytulić Cię taka nieszczęśliwą. A praca ciekawa?, bo jak czytam tu i ówdzie raczej nie.Za to kasiora będzie i zrobi Ci sie milej. Pozdrawiam
UsuńBardzo sympatyczną wycieczkę sobie zrobiliście:) Ja wciąż czekam na poprawę pogody - gdy na niebie dookoła widzę ciemne chmury, odechciewa mi się wszelkiej fizycznej aktywności:(
OdpowiedzUsuńŻaby fajnie rechoczą, o ile tylko nie trzeba wśród ich odgłosów usypiać;) Raz trafił nam się nocleg nad takim stawkiem - w ciągu dnia wszystko nam się bardzo podobało, ale w nocy... rany, jak te żaby w nocy hałasowały!
No, wyobrażam sobie te odgłosy nocą. Nad wodą często występuje w dodatku echo. Mogło być to uciążliwe. U mnie tez pogoda do bani.
UsuńPozdrawiam
Tez jestem spragniona przyrody ale ostatnio tyle pracy ,że zapomniałam ,że żyję :-) Żabuchy fajne i zdjęcia też. Tez jak wyjeżdżam za miasto to zaraz wszystko fotografuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChociaż z tych wyjazdów zostaną wspomnienia na fotografiach.... Dziękuję za komentarz
UsuńUwielbiam takie wypady! Śliczne zdjęcia.Kumkające żaby mam za oknem chociaż trudno je otworzyć ze względu na komary.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZazdroszczę żab, nie komarów. Pozdrawiam.
UsuńHa, nienaładowane akumulatorki, skąd ja to znam! Ale jak widac, nawet komórką można zrobic fajne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńKomórką to nie to samo, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. Pozdrawiam
UsuńAniu, oglądam Twoje zdjęcia enty raz!!!!
OdpowiedzUsuńJestem nimi oczarowana. Wycieczka była fantastyczna i widać jej efekty.
Serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję serdecznie. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńZ takiego koncertu to bym nie wychodziła...i do tego te fantastyczne zdjęcia!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zabrałabym jeszcze twoje ciasta i torciki. Pozdrawiam
UsuńŚliczne fotki i piękny żabi koncert :) Mieszkam w blogu, ale w sumie już na skraju miasta. Zieleni mam dużo. Blisko do lasu więc nie narzekam. Ostatnio przed blokiem spotkałam jeża. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO, tez lubie jeże, tylko Kasta lubi je atakować. Musze uważać. Pozdrawiam
UsuńMój pies chce się z jeżami bawić, ale mu nie pozwalam bo to by się mogło źle skończyć dla niego. Zresztą po co stresować biednego jeża :) pozdrawiam
UsuńOooo, ja również byłam poza miastem w weekend i przywiozłam sobie sporo kwiatów: niezapominajki, chabry, małe polne bratki, dziką marchew... Również lubię takie wypady i w zasadzie co weekend wyjeżdżamy gdzieś na łono natury. Ale te komary...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Monika
Uwielbiam polne kwiaty. Chabry są moimi ulubionymi. Pozdrawiam
UsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńNo ,no.Prawdziwy koncert na głosy.
Zapowiadają,że pogoda ma się poprawić, więc może więcej będzie wypadów za miasto,czego Tobie i sobie życzę.Świetne zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie:))
Dziękuję Teniu. Tobie też życzę udanej pogody na Twoje wycieczki rowerowe. Pozdrawiam
Usuńuwielbiam koncerty natury :)
OdpowiedzUsuńJa również. Pozdrawiam
UsuńUwielbiam słuchać szumu łąki, lubię polne drogi i trawy. Czyli pokazałaś wszystko co lubię, super post. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Brakuje mi wiejskich klimatów, dlatego kiedy mogę wybywam z miasta. Pozdrawiam
UsuńTeż poszukuję takich chwil. Nic tak nie wycisza. Pozdrawiam
Usuńsuper masz ten aparacik w telefonie zdjecia sa rewelacyjne pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńKwiaty bzu czarnego można też suszyć, i potem na herbatki :)..kiedyś w Puszczy Kampinoskiej miałem koncert 1000 żab..tu mi parę rzekotek 'rzekoce' :D..a to są najgłośniejsze żabki..kumaki to ledwo słychać :)
OdpowiedzUsuńRobisz piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia a żaby jak ja je lubię...
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.