Wspólne dzierganie i czytanie, działeczka, plany.....robótkowe.....
A w ostatnim tygodniu działy się takie rzeczy, że robótki zeszły na dalszy plan.
Otóż moja " ukochana wiśnia" i agrest, wszystko rosnące u babci na ogródku, obrodziło i trzeba było się zając przetworami. Oprócz tego pietruszkę i szczaw, należało także zagospodarować. Tak więc piątek i sobotę spędziłam w kuchni. Inne dni wypełniała mi korespondencja i nauka obsługi maszyny dziewiarskiej, z bardzo troskliwą koleżanka, Antoniną, oraz kończenie szydełkowego stroju plażowego. Po moim ostatnim wpisie, właśnie Antonina i Eve- jank wyraziły chęć pomocy. Antonina przysyłała pocztą zdjęcia nałożenia u siebie nitki na igiełki, trzymania jej i przeciągania zamka. Nigdy wcześniej nie widziałam zasady działania maszyny, a instrukcji nie miałam. Dopiero skany z książki Antoniny, bardzo wyraźne i dobrze rozpisane, rozjaśniły mi w głowie. Wczoraj maszyna cudownie zadziałała, ale tylko na cienkiej włóczce, na grubszej się zacina.
Wstrzymywałam się z robieniem bluzeczki, mając nadzieję, że zrobi się na maszynie, ale nie, włóczka ( wstążkowa, z odzysku) jest za gruba, robię więc ją na drucikach. Pomysłem jest bluzeczka z kolekcji Nataszy Urbańskiej
W moim przypadku będzie to połączenie włóczek o różnej grubości ( rękawki i reszta). Fason będzie się różnił.
Ale robótka dopiero kiełkuje i wygląda tak:
A książkę? czytałam wczoraj od 23.00 do 00.30, nie mogąc przestać. Pewnie czytałbym ją do 4 rano, gdybym nie musiała wcześnie wstać. Niestety, pomimo, że nie lubię ram, głównie czasowych, pewne muszą wyznaczać nasze działanie w ciągu dnia i nocy. Tak więc zaraz się zabieram do pracy.
Pozdrawiam
Otóż moja " ukochana wiśnia" i agrest, wszystko rosnące u babci na ogródku, obrodziło i trzeba było się zając przetworami. Oprócz tego pietruszkę i szczaw, należało także zagospodarować. Tak więc piątek i sobotę spędziłam w kuchni. Inne dni wypełniała mi korespondencja i nauka obsługi maszyny dziewiarskiej, z bardzo troskliwą koleżanka, Antoniną, oraz kończenie szydełkowego stroju plażowego. Po moim ostatnim wpisie, właśnie Antonina i Eve- jank wyraziły chęć pomocy. Antonina przysyłała pocztą zdjęcia nałożenia u siebie nitki na igiełki, trzymania jej i przeciągania zamka. Nigdy wcześniej nie widziałam zasady działania maszyny, a instrukcji nie miałam. Dopiero skany z książki Antoniny, bardzo wyraźne i dobrze rozpisane, rozjaśniły mi w głowie. Wczoraj maszyna cudownie zadziałała, ale tylko na cienkiej włóczce, na grubszej się zacina.
Wstrzymywałam się z robieniem bluzeczki, mając nadzieję, że zrobi się na maszynie, ale nie, włóczka ( wstążkowa, z odzysku) jest za gruba, robię więc ją na drucikach. Pomysłem jest bluzeczka z kolekcji Nataszy Urbańskiej
źródło:http://www.ofeminin.pl/trendy-w-modzie/kolekcja-nataszy-urbanskiej-natasza-urbanska-muses-d48780c574008.html |
W moim przypadku będzie to połączenie włóczek o różnej grubości ( rękawki i reszta). Fason będzie się różnił.
Ale robótka dopiero kiełkuje i wygląda tak:
A książkę? czytałam wczoraj od 23.00 do 00.30, nie mogąc przestać. Pewnie czytałbym ją do 4 rano, gdybym nie musiała wcześnie wstać. Niestety, pomimo, że nie lubię ram, głównie czasowych, pewne muszą wyznaczać nasze działanie w ciągu dnia i nocy. Tak więc zaraz się zabieram do pracy.
Pozdrawiam
31 komentarze
wow ! Podziwiam Cię za to rozpracowywanie maszyny to też inność i wymaga cierpliwości na dodatek :-) Cieszę się też ,że dziewczyny stały się pomocne, to miłe bardzo. Owoców teraz faktycznie sporo tylko się objadać. Ja wczoraj spędziłam pół dnia w kuchni gotując. Zrobiłam krem z soczewicy na mleczku kokosowym -mniam :-) Eksperymentalnie danie , które do końca mnie nie zachwyciło bo chyba za bardzo rozgotowałam warzywa :-) Teraz chce się troszkę skupic na pielegnacji mojej szyi :-) Bo sie mocno zestarzała :-) Stawiam na oleje i kompresy, zobaczymy,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńInsza inność, niemodna, zakurzona, ale dająca satysfakcję. W kuchni też eksperymentuje co raz lepiej mi to wychodzi, ale po śmierci Barunek mam trochę wątpliwości co do diety bezmięsnej. Np. Dalajlama je mięsko w celach zdrowotnych, ale..... to takie tłumaczenie się samej sobie. Szyja, ręce i rowek w piersiach - tragedia. A z drugiej strony mi się nie chce. U mnie to standardowa pielęgnacja, nic więcej. Olejki na pewno pomogą. A może avokado jest takie oleiste....
UsuńHm wiem.. ostatnio jak jechałam na ten wyjazd, to dziewczyny wspominały o słynnej wegetariance , która również zachorowała na raka. Aniu ja zrezygnowałam z czystym powodów etycznych oraz dlatego ,że czuje się lżej i mam lepszy metabolizm. A oleje koniecznie jakiekolwiek muszę zastosować bo po prostu nic nie robiłam , nic a nie moge na nią patrzeć :-)
UsuńJak pisałam odstawiam mięso zawsze wtedy, kiedy się czuję ciężka, zmęczona, wręcz chora. Potem, pod wpływem mięsożernej rodziny wracam do normalnych obiadków, i tak w kółko. Po jakimś czasie znów tęsknię do kaszy, do kotlecików z warzyw.
UsuńBez sensu jest to całe jedzenie. Pytam się Pani - skąd ta kapusta, a ta, że z hurtowni, bo chyba jeszcze w ogrodach nie rośnie. I tak właśnie się trujemy, bo ona ziemi nie widziała.
zazdroszczę tego obrodzenia :-) za agrestem tęsknię już kilka lat! :-)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za wszystkie projekty!
Agrest był nieco zielony, ale żeby nie patolić się potem ze słoikami, wolałam go zerwać. Kompociki wyszły super.
UsuńWszystko to na komendę babci.
UsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńBluzeczka Nataszy bardzo pomysłowa.Już jestem ciekawa jak będzie wyglądała Twoja.
A książkę muszę koniecznie przeczytać.Od momentu ogladnięcia "Rzeczpospolitej Babskiej"( a było to bardzo dawno), uwielbiam panią Krystynę.
Pozdrawiam serdecznie:))
Polecam lekturę, dziękuje za odwiedziny i komentarz.
UsuńCiekawa jestem tej bluzeczki
OdpowiedzUsuńSama nigdy nie wiem, co wyjdzie.
UsuńOj zżera mnie ciekawość a książkę już zapisuję !
OdpowiedzUsuńPolecam książkę, jak najbardziej.
UsuńPodziwiam za wyzwanie bluzeczkowe, zapowiada się bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuńBluzeczka zapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńNa maszynie musisz najpierw próbować cieńszą włóczką. Tasiemkowa zupełnie się nie nadaje. Poza tym to czy dzianina ma być ściślejsza czy rzadsza, zależy jak ustawimy regulator na zamku (to kółko z cyframi 1-10). Grubszą włóczkę robię zawsze na 10, cieńsze 7-8. Np. bluzka z bambusa (ta ostatnia na moim blogu) była robiona na 8. Coś wspominałaś o brzegach robótki, że się zawijają. No mają prawo - zawsze się zwija robótka w taki rulonik na brzegach i na dole (kiedy jest bez ściągacza). Potem po zeszyciu może się zawijać tylko na dole.Taka uroda robótek maszynowych. Jeżeli chcesz to zeskanuję ci tę instrukcję, którą mam (ona jeszcze dotyczy maszyny "Kaszubki" i ma kilkadziesiąt lat), ale zasada działania jednopłytowej "Mody" jest taka sama.
OdpowiedzUsuńByłabym wdzięczna za instrukcję. Te kartki wydrukowałam i razem z nimi zasiadłam do maszyny. Brzegi nie tyle się zawijąją, ale nie umiem ładnie przełożyć niteczki. Jakoś nieładnie układa mi się ten brzeg. Jeszcze mam małe pytanie. Czy wiesz dlaczego czasami ( nawet na cienkiej włóczce) zamek potrafi się zaciąć, żeby nie cofnąć muszę użyć siły. Bardzo dziękuję za pomoc.
UsuńBluzka interesujaco sie zapowiada, zajrze jak skonczysz:-)
OdpowiedzUsuńŻeby robótka nie spadała i brzeg wychodził trzeba pamiętać przy układaniu nitki na igłach tak, by włóczka na początku znalazła się pod patynką metalową, tą przed pierwszą igłą.
OdpowiedzUsuńZamek może zacinać się z różnych powodów: a) prowadzisz go niezbyt płynnym i zdecydowanym ruchem
b) może jest gdzieś nierówno wysunięta igła i i nie znajduje się w pozycji pracy, albo te którymi nie pracujesz są nierówno dosunięte do brzegów i one blokują
c)może być uszkodzona igła, która np. ma tendencję do przewracania się, albo ma urwaną jakąś część (języczek, główkę igły).
Trzeba sprawdzić każdą igłę i zaobserwować czy to miejsce zacinania jest ciągle to samo - jeżeli tak - coś tam musi być z igłą. Miałam ostatnio podobnie i po wymianie igły, która miała przekrzywiony języczek, poza tym cała się przekrzywiała - wszystko wróciło do normy i maszyna pracuje płynnie. Czasem też wady nie widać, a coś się dzieje w tym miejscu: sprawdzamy więc i układ patynki. Ja jednak obstawiam wadę igły - po wymianie powinno być dobrze.
d) nitka którą robisz idzie za ciasno (najczęściej przy odwijaniu z kłębka) i jakby jest jakby za bardzo napięta, mało naddana - i to blokuję zamek. Nitkę położoną na igłach trzeba trzymać zdecydowanie, ale pozwalać maszynie przerabiać tak by jej napięcia nie blokować.
Więcej pomysłów nie mam.
Instrukcję zeskanuję w najbliższych dniach.
Ale Ty mądra jesteś. Wszystko sprawdzę, jak napisałaś, ale stawiam na zbyt silne naprężenie nitki. Pozdrawiam
UsuńTo widzę, że zarobiona jesteś strasznie, ale to same przyjemne prace:) Zazdroszczę owocowych dóbr i z tęsknotą wspominam nasze dawne owocowe krzaczki. Nikomu nie chciało się przerabiać dobra, które nam dawały więc zostały wykarczowane. A teraz mi szkoda...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, swoje owoce, to swoje. Ja nie cierpię robić przetworów, ale zimą się przydają.
UsuńŚwietny pomysł na bluzeczkę. Myślę, że będzie bardzo piękna.
OdpowiedzUsuńTeż robiłam konfiturę z truskawek i agrestu. Wyszła prawdziwa pychotka.
Pozdrawiam:)
Aniu, to chodzi o tę szarą, z kontrafałdą pośrodku? podrawiam.
OdpowiedzUsuńBluzeczka jest Pani Nataszy, moja fałdy mieć nie będzie. Pozdrawiam
UsuńBardzo mi się kolor podoba :)
OdpowiedzUsuńFajne pomysły :)... Książka najwyraźniej super. Może w następnych zakupach dopiszę do listy :D.
OdpowiedzUsuńZarwałam wszystkie noce, żeby ją przeczytać. Jest genialna. Kocham Panią Sienkiewicz.
UsuńPS. Tak 2 i pół późnego wieczora, po 2- 2,5 godzinki.
UsuńSuper ta sukienka. Bardzo fajna inspiracja. A Ci zapomniałam napisać, że to musza być cienkie włóczki na ta maszynę i gładkie takie o równym splocie. Nie mogą mieć żadnych guzków. Szukałam tej książki instrukcji i nie mogę jej znaleźć.
OdpowiedzUsuńInstrukcję prześle mi Antonina. Dziękuję za troskę. Ta włóczka jest tasiemkowata i trochę za gruba na maszynę. Zobaczymy, co na niej zdziałam. Pozdrawiam
UsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.