Wspólne dzierganie i czytanie i winne aromaty.

by - 9/24/2014

Nastał dzień spowiedzi o tym, co czytam i dziergam. W dzierganiu postawiłam na kolor, ale czas prezentacji nastanie niebawem.


A czytam felietony Pilcha.



Romansidło o którym wspomniałam w zeszłym tygodniu, znudziło mnie. I styl nie ten i akcja się nie rozgrywała, jakoś nie mogłam....
Tymczasem nastała jesień, moja ulubiona pora roku, ale jeszcze przez trochę, do szarugi. Potem będę tęskniła choćby za zielonym, letnim listkiem na drzewie. Właśnie, w lecie lubię przyrodę.

Tymczasem nie przeszkadzają mi cieplejsze ubrania i zmarznięte rankiem dłonie ( tak jak dziś). Lubie takie rześkie powietrze.

Na działce u babci niedawno zrywałam winogrona i  z tym się wiąże śmieszna historia. Postanowiliśmy owoce przeznaczyć na wino i  mąż za bardzo napełnił butlę. Rano przeżyliśmy mały potop. Wszystko się na podłodze kleiło, bo wino się wylało ( nie cierpię klejącej się podłogi). I zapach, jaki się unosił w pokoju mógł wskazywać na niezłą popijawę. Nocne odgłosy odchodzące z butli zaś były podobne do mlaskania suki. Pomyślałam sobie, że kiedy wstanę, to delikatnie mówiąc, opierniczę ją za budzenie. Zaskoczyło mnie to, ze psa nie było w pokoju. Posprzątaliśmy wszystko i sytuacja jest jako tako ogarnięta, ale nadal czuwamy nad butlą, memlając łychą w gnijących owocach ( by osiadły).



I to już koniec tej dramatycznej historii.

Pozdrawiam serdecznie. Pa

You May Also Like

43 komentarze

  1. Anonimowy9/24/2014

    Uwielbiam winogrona takie kiedyś jadłam takie.Pięknie wychodzi takie dzierganie i fajny kolor.Miłego wieczorku.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agato, te na zdjęciu były pyszne. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Nie lubię ciemnych winogron, wolę białe :) Miłe środy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż mnie ślina zalała ;) takie wingrnka..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robi się, a jak się nie zrobi, to zmienię tak, jak było.

      Usuń
  4. Fajne zdjęcia!!! Piękne są kolorki Twojej robótki!!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Dzieło dokończone. Akurat zachciało mi się kolorowych skarpet.

      Usuń
  5. I to, co uwielbiam o tej porze roku. Pomidorki i winogrona. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie mam takie same skojarzenia z warzywami i owocami.Jeszcze do walorów jesieni dodałabym zbieranie grzybków.

      Usuń
    2. Prawda, w tym roku jest ich sporo. Z ostatniego spaceru po lesie przyniosłem słoik kurek. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Toż to horrory się u Ciebie działy. A na takiej ulanej podłodze łatwo można wywinąć orła. Widzę zmiany na blogu, tak jakoś z postępem. I co, to tam takie kolorowe dziergasz hmmm?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oblepioną podłogę należało kilka razy umyć. Nie moja bajka.

      Usuń
  7. Mlaskanie mówisz:) Niezła historia, taka z dreszczykiem, ale humor mi poprawiła:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pies po przebudzeniu się czasami liże sobie łapy, dupkę i sama nie wiem co jeszcze, a ja potrafię się przez to"mlaskanie" przebudzić.

      Usuń
  8. kolorowe skarpetki? ladne to to...i zdjecia jesieni tez ladne. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolory królują jesienią:) Codziennie chodzę piechotą do pracy i przyznaję, że te rześkie poranki są bardzo przyjemne, ale w pogotowiu mam już czapkę i rękawiczki...
    Trzymam kciuki za dobre winko!

    OdpowiedzUsuń
  10. ooo nowe oblicze skakanki, muszę się przyzwyczaić . Winogronko takie wiadomo ,że najlepsze , słodkie i te specyficzny cudowny smak . A te kolorowe jesli to skarpeta to oj chciałabym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Informatyk ma popoprawiać błędy, które mnie rażą. Najlepiej by było gdybym sama to ogarnęła.

      Usuń
  11. Jeśli chodzi o nocne historie, to kilka nocy budziło mnie liczenie monet... nie powiem zastanawiałam się, czy to dzieci moje w nocy liczą swoje skarby w ciemności... czy to śmierć po mnie przychodzi... a okazało się, że tak bije nowy zegar mojego syna... ;-)
    Piękne zdjęcia :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraźnia podsuwa nam niesamowite historie. W pierwszej chwili uwierzyłbym w duchy, słysząc brzęczenie monet. Ja zawsze moje niewyspanie zwalam na psa, który zasypia z kurami i z nimi się budzi.

      Usuń
  12. Ładne jesienne zdjęcia.Pilch ciekawie pisze,polecam też jego dzienniki wydane niedawno.pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie muszę przeczytać polecana przez ciebie książkę. Dziękuję, pozdrawiam.

      Usuń
  13. Witaj Aniu.
    Wygląda na to , że zrobisz kolorowe skarpetki.Będą ciepłe i wesołe.Fajnie:))
    Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Urzekły mnie te kolory; najbardziej lubię zwykłe, granatowe winogrona, są aromatyczne, słodkie, a wino z nich najlepsze; tak mi kiedyś wybuzowało, a właściwie wystrzeliło wino z rodzynek, z sufitu spiżarni zbierałam; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja Pilcha jakoś nie lubię.... Próbowałam nie raz, zawsze mi wódą jedzie jak go czytam :)))

    Dramatyczna historia, no no :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odraza do osoby jest po słynnym filmie Smarzowskiego. Ale styl pisania mnie urzeka, ta lekkość słów, przemyśleń....Może wszystkiego nie czytałam, sama nie wiem, co o nim myslę. Pozdrawiam Cię i dzięki za odwiedziny.

      Usuń
  16. Piękne ,kolorowe skarpety i piękne kolorowe zdjęcia,pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  17. O Mamo, ale przygoda...:):) Cudne jesienne zdjęcia! Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przygoda nie skończyła się tak źle. Pozdrawiam

      Usuń
  18. Nie zazdroszczę przygody z butlą :-) Natomiast pojadłabym takieggo winogrona !!!
    Jak zawsze piękne fotografie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najadłam się do syta tych winogron. Pyszne były.

      Usuń
  19. Ja w tym roku zebrałam pierwszych 8 kiści moich winogronek:) Troszkę za mało na winko:( Ciekawa jestem co wydziergasz z tych cudnych kolorków. Pozdrawiam cieplutko. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 kiści, ale z własnego winogrona, gratuluję. Pewnie za rok będzie więcej.

      Usuń
  20. Hihihi.... Skąd ja to znam. Już dwa razy przeżyliśmy podobną sytuację.
    Aniu, masz wielkie szczęście, że z dymionka tylko wyciekł sok...
    Raz dymonek stał w spiżarce, w nocy tak wypierniczyło korek z rurką, że owoce skrobaliśmy z sufitu.
    Kolejnym razem na szczęście dymionek stał w piwnicy. Sufit się zmyło i zamalowało.
    Mamy już porządną nauczkę i cały czas obserwujemy. Oczywiście owoce wkładamy do większego dymiona.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj skleroza.
    Cudne są Twoje zdjęcia.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek sie uczy na błędach. Dobrze, że nam tak nie wybuchło, butla stoi w kącie pokoju. Pozdrawiam

      Usuń

Dziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.

Prawa autorskie

Wszelkie zdjęcia i teksty prezentowane na blogu są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, cytuję, lub piszę o tym. Dlatego proszę nie kopiować bez zgody gospodyni bloga.