Rzepa, jesień, włóczki z targu- misz- masz tematów
Lubię nasze miejskie targowisko. Oprócz warzyw i ciuchów, można kupić fajne stare bibeloty a wśród nich także włóczki. Często się zdarza, że z takich pojedynczych moteczków konstruuję skarpetki, czy czapkę, mitenki, albo rękawiczki, a nawet zabawkę.
Wczoraj zanurkowałam w wielkich worach włóczek od naszych zachodnich koleżanek i wyszperałam parę motków wełny i bawełny i akryli.
Co polecacie zrobić z tej wełenki z prawej? Mam jej ok 500 gr. Sprawdzałam, jest miła w dotyku.
Nakupowaliśmy potrzebnych warzyw i owoców, a wśród nich zapomnianą przeze mnie rzepę. Czy ktoś jada jeszcze rzepę? Pamiętałam jej ostry smak ze szkolnych obiadów, a jednak chciałam spróbować raz jeszcze. Pani sprzedająca powiedziała mi, że dziadkowie mają staroświecki ogród i stąd rzepa znalazła się w mojej sałatce, tzn mąż ją sporządził, kiedy ja spacerowałam z psem.
Przysięgam, że w smaku była delikatna, że można by ją schrupać od razu, a w sałatce z marchwią, jabłkiem i orzechami, która stanowiła moją kolację, była wręcz wyborna.
Tymczasem zakwas przygotowuję na jutrzejsze pieczenie chleba.
....
Dzisiaj wyszłam na balkon, spojrzałam w stronę parku i utonęłam w zachwycie nad żółknącymi się kolorami liści. Złapałam za aparat by uwiecznić to zjawisko. Blogerzy mają fajnie, pokazują wszystko, co ich pasjonuje i zachwyca.
Poza tym korzystamy z pięknej pogody uciekając za miasto, a to na grzybki, a to na rowerek, ale o tym napiszę kiedy indziej.
Wczoraj zanurkowałam w wielkich worach włóczek od naszych zachodnich koleżanek i wyszperałam parę motków wełny i bawełny i akryli.
Co polecacie zrobić z tej wełenki z prawej? Mam jej ok 500 gr. Sprawdzałam, jest miła w dotyku.
Nakupowaliśmy potrzebnych warzyw i owoców, a wśród nich zapomnianą przeze mnie rzepę. Czy ktoś jada jeszcze rzepę? Pamiętałam jej ostry smak ze szkolnych obiadów, a jednak chciałam spróbować raz jeszcze. Pani sprzedająca powiedziała mi, że dziadkowie mają staroświecki ogród i stąd rzepa znalazła się w mojej sałatce, tzn mąż ją sporządził, kiedy ja spacerowałam z psem.
Przysięgam, że w smaku była delikatna, że można by ją schrupać od razu, a w sałatce z marchwią, jabłkiem i orzechami, która stanowiła moją kolację, była wręcz wyborna.
Tymczasem zakwas przygotowuję na jutrzejsze pieczenie chleba.
....
Dzisiaj wyszłam na balkon, spojrzałam w stronę parku i utonęłam w zachwycie nad żółknącymi się kolorami liści. Złapałam za aparat by uwiecznić to zjawisko. Blogerzy mają fajnie, pokazują wszystko, co ich pasjonuje i zachwyca.
Poza tym korzystamy z pięknej pogody uciekając za miasto, a to na grzybki, a to na rowerek, ale o tym napiszę kiedy indziej.
36 komentarze
Ach, rzepa... Uwielbiam, nie może jej zabraknąć w naszym ogrodzie. Moja ulubiona wersja to rzepa+korzeń selera+jabłko+marchew, wszystko starkowane i doprawione jogurtem bałkańskim- i dużą ilością natki:) Albo panierowana rzepka- gdy już w środku zimy twarda, to wcześniej zblanszowana- pycha:)
OdpowiedzUsuńZ włóczki widziałabym nie wiedzieć czemu mufkę- tak mnie jakoś wzięło ostatnio, że chciałabym takowa mieć- a później wykończenie jej futerkiem:)
Czyli smażysz ją jak kotlety, ja tak robię seler. Pycha. Dziękuje za odwiedziny.
UsuńRzepa była pierwszym warzywem, na jakie namówiła mnie moja mama, do dzisiaj ją uwielbiam w wersji tradycyjnej, czyli rzepa + marchew + śmietana i sól z pieprzem, tylko, że ja najbardziej lubię tę czarną , bardzo pikantną, z włóczki najchętniej zrobiłabym luźny, najzwyklejszy sweter, z pół kg chyba by wyszło?
OdpowiedzUsuńMuszę zważyć tę włóczkę, sweter to dobry pomysł. Dziękuję, pozdrawiam.
UsuńRzepę lubię bardzo i taką delikatną i pikantną też. Ale, żeby robić w panierce to nie wpadłabym, a selera to jużw ogóle ! Jutro wypróbuję. Selera, bo rzepy nie mam:-)
OdpowiedzUsuńSeler pokrój na niegrube plastry, posól+ panierka. Pycha, smakuje jak mięsko.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja już lata nie jadłam rzepy :) Już nie pamiętam jej smaku , za to zdjęcia są piękne, a wełenka po prawej wygląda bardzo mięciutko. Klimatyczny post Ania :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Rzepę spróbuj.
UsuńRzepa - całkiem egzotyczne dla mnie warzywo:) A z włóczki - sweterek cieplutki:) Piękna jesień u Ciebie Aniu!
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam.
UsuńW naszym barze jest czasami surówka z rzepy - uwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńNo ja sama muszę robić, ewentualnie mężulo, ale jest wypróbowana, Pozdrawiam
UsuńNo to Ci się udało z tą włóczką. U mnie rzepa poszła w liście...
OdpowiedzUsuńZobaczymy, jak się będzie ja przerabiać.
UsuńKurczaki, a u nas nie upolujesz takich skarbów na ryneczku:) Może szyjogrzej, skoro miła w dotyku:) Widoki zza okna cudne!!! Ja mam na ścianie blusz, który jest bajecznie kolorowy, muszę mu cyknąć koniecznie zdjęcie!
OdpowiedzUsuńJa te drzewa mam kawałek od balkonu, ale lubię na nie patrzeć. Pozdrawiam
UsuńDawno nie jadłam takiej rzepki, ale jej smak pamiętam z dzieciństwa:) Moja babcia mi ja tarła:) Ależ mi narobiłaś smaku na taka suróweczkę! Buziaki. Ania
OdpowiedzUsuńSpróbuj, pozdrawiam.
UsuńAniu z włóczki po prawej, wydziergaj sweterek, bo ma piękny kolor i strukturę. Tylko pytanie: dla siebie czy małżonka. A z rzepy, to wyciskałam sok i wcierałam w skórę głowy i włosy. Kiedyś ktoś mi powiedział, że włosy , to lubią. Tak szczerze, to nie zauważyłam... hi hi Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMałżonek nie lubuje sie w swetrach. Rzepa na włosy była modna, do dziś są takowe szampony.
Usuń"Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,chodził tę rzepkę oglądać co dzień.Wyrosła rzepka jędrna i krzepka..." ;) Rzepa,niedoceniane warzywo a ma walory smakowe i zdrowotne. Urokliwe widoki jesieni.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWracamy do źródeł, nawet w warzywach. Pozdrawiam
UsuńPiękny masz widok z balkonu, nie dziwota, że Cie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, marzy mi się prawdziwy las za oknem i góry......a mam miejskie drzewka.
UsuńPamietam, ze sok z rzepy uzywalam jako ecierki do wlosow, ale zapach skutecznie mnie do niej zniechecil. Piekna ta welna, wiec wg mnie sprawdzilaby sie w jakims prostym swetrze.
OdpowiedzUsuńZapach ma ostry, ale biała rzepa jest łagodna.
UsuńJa tez utonelam w zachwycie nad ta fotka. Jesien (szczegolnie w tym poczatkowym okresie, kiedy jest w miare cieplo) ma wiele dobrych stron. Jeszcze nigdy nie trafilam na takie targowisko, na ktorym miedzy straganami z warzywami sa stragany z wloczka. Zazdroszcz, musze czesciej zahaczac o targowiska, bo to dobry zwyczaj i miejsce, w ktorym mozna znalezc wiele ciekawych rzeczy; Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńU nas jedna pani sprzedaje także włóczki, ale trzeba nurkować i trafić na dostawę. M. in owa kobieta ma dużo bawełny. Pozdrawiam i witam w gronie obserwatorów, natomiast ja się uczę z twojego bloga. Pozdrawiam
UsuńRzepkę jadłam wyrwaną prosto z pola, obraną ze skórki zębami, ach! jaka była słodziutka i dobra, choć niektóra bardzo piekąca; pamiętam to zimno, zmarznięte ręce, a na polach już pusto, tylko rzepę można było spotkać; ostatnio trafiłam na sh-wyprzedaż, też nakupiłam różnych włóczek, ale wena jeszcze nie przyszła; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA ja nie miałam przyjemności jeść rzepy - koniecznie muszę to nadrobić :-) Za to uwielbiam kalarepę :-)
OdpowiedzUsuńWełna cudna - jak masz jej tak dużo i jest różnie skręcona - to ja zrobiłabym sweter na dużych drutach.
Sama mam zdjęcia jesieni, która mnie zachwyciła :-) Już niedługo i ja się tym podzielę ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
Na targu nie spotkałam jeszcze rzepy. Mam w ogrodzie jeszcze kalarepę i rzodkiewki.
OdpowiedzUsuńAż trudno mi uwierzyć, że u Ciebie już tak jesiennie. Podeszłam do okna sprawdzić jak jest u mnie. W Małym Lasku jeszcze zielono. W ogrodzie pożółkły jedynie lipy.
Pozdrawiam:)
A ja czekam za więcej liści by kolażowo się zrobiło :)
OdpowiedzUsuńLubię rzepę. Nawet gulasz zrobiłam z rzepą w roli prawie głównej. Tylko z czarną, bo taką miała pani w moim ulubionym warzywniaku :) :)
OdpowiedzUsuńJa z reszty mam zamiar zrobić pasztet. Da się? Pewnie się da.
UsuńWspaniałe zakupy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.