Sweter z recyklingu i sposób na prostowanie sprutych nitek.
Witajcie.
Długo to trwało, ale udało mi się skończyć kardigan, do którego włóczkę pozyskałam z tego swetra. Zupełnie nie miałam koncepcji co do fasonu swetra. No jednak coś tam wyszło.
Nie wiem tylko, czy kolory nie są mocno męskie. Co Wy na to?
Jeszcze dzisiaj poprawiałam plisę przy karku, bo po praniu ta się rozciągnęła.
Sweter jest zszywany, a kieszonki dorobiłam na końcu robótki
Na mnie to wygląda tak:
A jak wyprostować sprutą nitkę?
1. Mam osobną kuchnię, więc: włączyć dobrą muzykę, film, odpalić tablet, bądź laptopa.
2, Zagotować wodę w czajniku i delikatnie ( można się poparzyć) przeciągnąć nitkę przez dwa otwory w naczyniu ( ja pomagam sobie widelcem) i cały czas gotować wodę na małym gazie.
3. Kłębek sprutej, pogniecionej nitki wkładam do miseczki ( u mnie w zlewie, który jest za kuchenką), by ten ładnie się rozwijał.
4. Skupić się na filmie i zacząć nawijać nowy motek włóczki.
U mnie ten proces wygląda tak:
Kłaczki oczywiście powstają, ale dokładnie płuczę czajnik, ze wszelkiego badziewia, które tam zostaje.
Napiszę jeszcze, że czynność tę chciałam wykonać prostownicą, ale nitka przylegała mi tylko na górze żelazka, a dwie ręce okazały się za mało do trzymania nitki, prostownicy i nawijania kłębka.
Jeszcze robal, który się złapał do doniczki w ogrodzie. Myślałam że to pożyteczny i piękny chrząszcz i puściłam "gada" luźno. Dopiero na Insta mnie oświecono, że robalem tym jest Turkuć Podjadek.
O turkuciu poczytajcie sobie Tu. Mnie te wiadomości zmroziły krew w żyłach. Na szczęście więcej turkuci nie znalazłam.
To wszystko na dziś. Pozdrawiam serdecznie.
41 komentarze
Eee tam, męskie kolory. Kobiety to mogą wszystko nosić, ale facet na ten przykład w różowym sweterku to już jak dla mnie zdecydowane i stokrotne - NIE. Sweter wygląda na cieplusi.
OdpowiedzUsuńTen turkuć nie dość, że podjadek to jeszcze szkaradek.
Pewnie to skandal, ale nie prostuję sprutych nitek.
Sweter jest ciepły, potwierdzam. Zawsze mam wątpliwości w trakcie robienia czegokolwiek. A może fason inny, a może kolor.... ble, ble, ble. Nigdy na 100 % nie jestem z rzeczy zadowolona. Turkuć był wyjątkowo uroczy, tzn mnie się podobał. Potem mnie tylko już głowa rozbolała, kiedy się naczytałam o tych szkodnikach. Nitkę prostowałam drugi raz w życiu. Bardzo to nudna robota:))
UsuńOj też mam takie gdybania - a może należało zrobić inaczej i zmiany konceptu w trakcie roboty (a co za tym idzie - prucie).
UsuńOd jakiegoś czasu walczę z mszycami. Obrzydliwe i trudne do wytępienia. Rozważałam opcję palenia tych paskudztw żywcem razem z roślinami.
Czy prócz względów estetycznych takiej prostej nitki ma to zauważalny wpływ na robótkę?
Przerabiałam mszyce na pomidorach I wiem o czym piszesz. Gnojówka z pokrzyw dała radę ale po którymś razem. Co do swetra to prułam dużo, a jakże.
OdpowiedzUsuńTurkuć to jest paskudny stwór. Nawet "z twarzy" widać, że dziadostwo. ;)
OdpowiedzUsuńSweter wygląda bardzo dobrze w tej kolorystyce. Myślę, że męskość i niemęskość w większej mierze zależy od fasonu.
Turkuć był piękny, ale już chce o nim zapomnieć. Nigdy, trafniej nie określiłabym męskość i niemęskość. Czyli jednak fason. Dzięki, pocieszyłaś mnie.
UsuńPiękny sweter, uwielbiam takie kolory, a fasom idealny do otulenia się :-)
OdpowiedzUsuńPatent na prostowanie genialny!
uściskuję Cię bardzo serdecznie i życzę cudownego tygodnia ♥
Uściskuję równie mocno....:))
UsuńJak dla mnie to wcale nie męskie kolory i bardzo ładnie Cię ten sweter otula. Rozumiem Twoje rozterki podczas dziergania, bo mam to samo, ale rezultat na Tobie bardzo mi się podoba:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zawsze się zastanawiam, po co to robię, czy jest sens, czy mnie się nie znudzi, a kiedy się zmechaci, to mnie złość bierze, ze tyle czasu człowiek poświęca na stwora, który się niszczy.
UsuńCześć Aniu. Tyle się u Ciebie dzieje, że nie wiem od czego zacząć. Może od turkucia, którym mój syn się zachwyca. Zachwyt typowo przyrodniczy (nie jako szkodnik). Kardigan wyszedł Ci taki ładny, taki normalny, taki ludzki... no nie umiem przelać na "papier" co pomyślała głowa :) Kolory spoko i wcale nie są męskie. Patent z czajnikiem zgapię, ale jak wrócę do dziergania. Myślę, że to będzie już niedługo, bo coraz częściej zerkam na leżące odłogiem, robótki. Fota na stołku intrygująca. Zastanawiam się czym tak rozmyślasz? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię o sweterku. Jak wiesz, sweter był męski, stąd wątpliwości, czy kobiecie też one pasują. Czekam na Twój COME BACK:))
UsuńBrrr, brzydki ten turkuć... ale może na broszkę by się nadał?:)
OdpowiedzUsuńTakie sweterki to w chłodne dni dają nie tylko ciepło ale jakoś tak utulają przyjemnie, prawda?
Co raz bardziej przekonuję się do noszenia swetrów, zamiast bluz. Odpowiada mi ten styl. Jak widzisz ja się noszę na luzie i czasami przypadkowo. To widać na zdjęciu:)
UsuńRewelacyjny sweterek :-) Świetny fason i piękna mieszanka kolorów :-)
OdpowiedzUsuńA najważniejsze - fantastycznie w nim wyglądasz :-)
Turkucia to ja na żywo na szczęście nie widziałam... oj nie lubię takich żuczków...
Pozdrawiam serdecznie.
Ja też po raz pierwszy turkucia zobaczyłam. Ciekawy stwór. Dziekuję za odwiedziny.
UsuńŚwietny sweter :) Zazdroszczę umiejętności! Jak byłam dzieckiem to babcia uczyła mnie robić na drutach ale nie miałam do tego cierpliwości. Mój największy wyczyn to szalik, no ale niestety jakiś kawałek był lepiej zrobiony a jakiś gorzej :)
OdpowiedzUsuńCierpliwość w robótkach, to podstawa.
UsuńSposób na prostowanie godny zapamiętania:))
OdpowiedzUsuńDziękuję. O pomyśle gdzieś przeczytałam, po czym wypróbowałam. Nitka jest błyszcząca i prosta, jak nowa:))
UsuńSweterek fajny na chlodniejsze dnie
OdpowiedzUsuńDziękuję. Dziś rano świetnie sie sprawdził.
UsuńOj oj, to ja chyba mam coś z chłopa...to moje kolorki i mój fason:))) super sweter!!! Pięknie wyglądasz!!!
OdpowiedzUsuńTurkuć...nie znam gościa:) nigdy go nie widziałam, muszę sobie o nim poczytać!
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz bardzo Cię przepraszam:)
Ja też jestem nieco "męska" w ubiorze, toteż mi pasuje....
UsuńAniu, sweter jest przecudny.
OdpowiedzUsuńTurkuć podjadek? znam bestię. Nie mogę ich wytępić.
Siedzą w glebie dosyć głęboko. Próbuję je tępić wodą z olejem.
Pozdrawiam serdecznie:)
Też czytałam o wodzie i oleju. W najnowszym "Działkowcu" jest napisane, że wrotycz i wilczomlecz tępią turkucia. Tzn chyba zapachem. Z wrotycza Pani ta robi gnojówki i podlewa i pryska rośliny, i żaden szkodnik ich nie tyka. Spróbuj z którąś z tych roślin.
UsuńWitaj Aniu:) Sweterek cudny! A turkuć podjadek to rzeczywiście mało przyjemne stworzenie...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne!
Dziękuję:))
UsuńŁadny sweter i kolory też:) Prostowanie włóczki robię rozkładając włóczki na desce do prasowania, pryskam i zaczynam prasować lekko naciągając nitki:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA tej metody nie znałam...
UsuńMnie się kolory podobaja, do twarzy Ci:)
OdpowiedzUsuńDlaczego myslałam, że jesteś brunetka, a przynajmniej szatynką???
:)
Kiedyś na blogu pokazałam zdjęcie w ciemnym blondzie, który wyglądał jak brąz.Przeważnie farbowałam się na rudy, jasno rudy, czerwony, itp. Od grudnia jestem blondynką.
UsuńSweter taki otulacz sympatyczny, kojarzy się miło. Kolorki w sam raz, teraz unisex ciuchy rządzą ;)
OdpowiedzUsuńTurkuciem Podjadkiem przezywałyśmy z koleżanką jej za-grubą siostrę, kiedy za dużo żarła i nie chciała się odchudzać :D
Ciepły jest, akurat na chłodne poranki.
UsuńProstuję tak: zwijam włóczkę w pasma, zawiązuję w kilku miejscach, piorę, suszę, a następnie te zwoje układam na górnej warstwie naczynia do gotowania na parze. W dolnym naczyniu woda się gotuje. Nici prostują się idealnie. Muszą potem trochę wyschnąć, bo nabierają wilgoci, ale gdy wyschną wystarczy już tylko zwinąć w gałki.
OdpowiedzUsuńOdświeżanie bez oparzeń i oszczędzające czas ;-).
Raz zdarzyło mi się wyprać włóczkę, jednak długo schła. Mam garnek na parę, może w nim wygodniej będzie przewijać włóczkę. Dziękuję za odwiedziny.
UsuńSweter bardzo ładny!!! A co to są męskie kolory?:) Uważam, że pięknie w nim wyglądasz i chętnie bym i ja w takim chodziła.
OdpowiedzUsuńO rany, poczytałam o tym turkuciu i walka z nim brzmi mało ciekawie zwłaszcza, że ja jestem płochliwa w obliczu owadów:D
Fajny sposób na prostowanie włóczki.
Buziaki!:))
Męskie kolory, to zgaszone i przygnębiające kolory. W sumie, to nie wiem, czy męski kolor, może być także damskim. Turkucia kolejnego nie spotkałam w ogrodzie. Może boi sie psów, a przecież Kasta grasuje po trawniku.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wróciłam uwagi właśnie na takie rozgraniczenie kolorów. Ten Twojego swetra zdecydowanie nie jest przygnębiający. Wydaje mi się, że męski może być damskim i na odwrót:)
UsuńHehe, Kasta pogromczyni szkodników:) Teraz już wiadomo, że ona się nie bawi, tylko ciężko pracuje i to z narażeniem futra:))
Kardigan bardzo przyjemny, wcale nie w męskich kolorach. Zawsze możesz go ożywić bluzką lub apaszką w intensywnym kolorze. A patent na sprutą włóczkę świetny :)
OdpowiedzUsuńSama bym w nim chętnie chodziła :) No... może nie teraz, a jesienią ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.