Przygotowania do zimy. Komin i mitenki dla córki.
Pokażę tylko szyjogrzej zrobiony dla Martyny i mitenki, intensywnie noszone przez moje dziecko.
Wszystko robione jest z resztek różnych wełenek, które połączyłam w pseudo wzory żakardowe.
Musze przyznać,że z Martyny nie jest wdzięczny model. Wszystkie moje prośby kończą się dąsaniem " a muszę?..., a teraz?..., a po co?.."
I mitenki.
Wszystko robione jest z resztek różnych wełenek, które połączyłam w pseudo wzory żakardowe.
Musze przyznać,że z Martyny nie jest wdzięczny model. Wszystkie moje prośby kończą się dąsaniem " a muszę?..., a teraz?..., a po co?.."
I mitenki.
Na dzisiaj tyle. Dziękuję za odwiedziny i komentarze
16 komentarze
Aniu, to taki szyjogrzej i ramiongrzej :) Super!
OdpowiedzUsuńA karminik? Ani się odrobinę nie śmieję. Świetny pomysł, bo słoninka nie spadnie.
Ja tez już coś kombinuję z karmnikiem, właśnie coś takiego, by słonina była osłonięta. Bo ja wieszam na drzewie, to chwila moment i spada.
Pozdrawiam
Ada
Karmnik miało być, a nie karminik :)) No to papa :))))
OdpowiedzUsuńŚwietny otulacz i mitenki!
OdpowiedzUsuńpięknie :)
OdpowiedzUsuńSuper komplet. A karmnik - patent lux - to się powinno rozpowszechnić!
OdpowiedzUsuńGosiu, koniecznie muszę opatentować ten recyklingowy pomysł. A tak na serio, to raczej ściągnę tę czerwoną taśmę, bo tym kolorem pewnie wystraszę ptaszynę. Choć i tak uważam, że zwierzęta przychodzą/ przylatują do dobrych ludzi.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej wesoło zrobiło się na blogu. Pozdrawiam Was serdecznie
pięknie wykorzystujesz resztki wełenek :)
OdpowiedzUsuńFajną masz córeczkę :)
pozdrawiam serdecznie :)
Igo moja kochana, jak miło mi Cię powitać. Przepraszam, że się nie odzywam ale pamiętam o Tobie. Całuję i dzięki za komentarz.
OdpowiedzUsuńKarmnik...rewelacyjny pomysł!!!
OdpowiedzUsuńFajna ta Twoja Martynka, szyjogrzej i mitenki bardzo ładne.
Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia:)))
Podziwiam za dzierganie z wrabianiem kolorów to już raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńRobienie na drutach z wzorkami to już prawdziwa sztuka.Podziwiam , wyszło pięknie.
A karmnik rewelacyjny.
Pozdrawiam serdecznie:))
Jak to fajnie mieć córkę, można dla niej różne, fajne rzeczy zrobić, a myślę, że im będzie starsza, tym więcej rzeczy będzie się jej podobać. Czy Marcysia i Martynka to imię Twojej córki? tak ją nazywasz? sikorki przylecą, tylko zimniej się zrobi, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMario. Moja córka ma na imię Martyna. Jednak znajoma nazywa ją nieustannie Marcysia i czasami tak się do niej zwrócę. Ściągnęłam tę czerwoną straszącą taśmę z pseudo karmniczka.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz.
Świetne kolorki !!!!Fajne wykorzystanie resztek!!!!
OdpowiedzUsuńŚliczny komplecik. Fajne te wzorki i bardzo pracochłonne, ale za to efekt super.
OdpowiedzUsuńKarmniczek świetny. Pomysł chyba odgapię. Ja po prostu wieszam kawałek słoninki na balustradzie balkonu.
Pozdrawiam :)
Nie ma sprawy Ewo. Buziole
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.