Jemy kiełki

by - 2/15/2013

Zainspirowana wpisem Kretowatej na temat, miedzy innymi uprawy, kiełków o tu, pragnę rozwinąć Waszą wiedzę na tych nasion.

Wg książki autorstwa Małgorzaty Kozłowskiej- Wojciechowskiej i Katarzyny Bosackiej, pt " Czy wiesz co jesz? Poradnik konsumenta czyli na co zwracać uwagę, robiąc codzienne zakupy" :

" Kiełki



* Nazywa się je pokarmem życia, bo nie dość, że obfitują w białko, mikroelementy i witaminy, to jeszcze są o niebo mniej kaloryczne od nasion, z których się je otrzymuje. Rośliny gromadzą w nasionach wszystko, co najlepsze, i to w postaci skoncentrowanej. Kiedy zaczynają kiełkować, uaktywniają się w nich enzymy, które rozkładają wielkie cząstki białek i węglowodanów na mniejsze, łatwo przyswajalne składniki. Wniosek? Kiełki odmładzają i odchudzają".



Wybaczcie te cienie na zdjęciach. Próbowałam robić bez światła ale wychodziły zbyt ciemne.

Cytuję resztę

(...) "Kiełki można hodować w domu. Nadaje się do tego tylko ok. 20 roślin, bo nie wszystkie są jadalne  ( np. kiełki pomidorów czy papryki zawierają trujące substancje). W sklepie ze zdrową żywnością trzeba kupić odpowiednie nasiona, garść wsypać do słoika, zalać letnią wodą i wierzch słoika obwiązać gazą. Po kilku godzinach wodę należy wylać, a słoik ustawić na talerzyku do góry dnem, nieco skośnie, tak by woda mogła wypływać. Kiełki potrzebują dużo światła i czystej wody- dwa razy dziennie trzeba je przepłukać. Nasiona powinny być wilgotne, ale niezamoczone-jeśli będą stały w wodzie, zgniją".

Ja nie stawiam słoiczka do góry dnem. Po prostu przepłukuję wodą i zostawiam tak na parę godzin. Kiełki wg mnie najlepsze są na drugi dzień.
Aha, i w życiu nie kupiłabym tych gotowych w workach.

A w ostatnim tygodniu robótkowo działo się niewiele.
Za to pomalowałam półeczki i drzwi w pokoju córki, a mąż odnowił ścianę.



I to tyle na dziś.
Dziękuję za cudne komentarze i życzę wszystkim szczęśliwego weekendu. Pozdrawiam serdecznie.

You May Also Like

38 komentarze

  1. Też uwielbiam kiełki, ale wstyd się przyznać, kupuję gotowce, ale teraz spróbuję wychodować sama, skorzystam z twojej nauki :)
    Ps. fajne woreczki wyszły Ci, te w poprzednich postach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest chyba taniej. Spróbuj zrobić je sama.

      Usuń
  2. Niech żyje "świadome jedzenie";)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im więcej czytam o jedzeniu, tym bardziej ograniczam listę spożywanych produktów.

      Usuń
  3. Na przednówek idealne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm aż kusi spróbować, niech odmłodzą ciało a zwłaszcza umysł :) Śliczny kolor ściany, półeczka wygląda przy niej wspaniale. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Swojego czasu zachwyciłam się kiełkami,zakupiłam nawet specjalny słoik do kiełkowania ale mój zapał szybko wygasł,to ciągłe przepłukiwanie i pamiętanie o kiełkach mi sie znudziło:))Może do nich wrócę bo to wspaniała sprawa,szczególnie na przednówku:)))Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też brakuję cierpliwości, tracę zapał, ale teraz zamist pomidora, to fajna sprawa. Pozdrawiam

      Usuń
  6. Zgadzam się, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam zakupione trzy paczki i będę też kiełki robić:))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Aniu.
    Jeszcze nigdy tego nie robiłam ale chyba powinnam spróbować.
    Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, zaniedbałam się w przygotowywaniu kiełków.
    Na bieżąco wysiewam rzeżuchę. To też skarbnica witamin.
    Świetny kolor ścian i półeczka fajnie wygląda.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeżuchę jem tylko ja. Rodzinka nie lubi. Pozdrawiam

      Usuń
  10. Zawsze chciałam spróbować, ale wydaje mi się to trudne. Może kiedyś spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, hodowla kiełków nie jest trudna. Zrobisz pierwszy raz, a później już mechanicznie, bez wysiłku i z przyjemnością. Pozdrawiam

      Usuń
  11. Bardzo lubię kiełki. Muszę jednak spróbować wyhodować je samemu, bo najczęściej kupuję gotowe. Do wiosennych sałatek będą pasowały idealnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam te hodowane w domciu. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  12. Anonimowy2/17/2013

    Muszę kiedyś spróbować kiełki.Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się do tych kiełków przymierzam od nie wiem kiedy i jakoś nie mogę się zmobilizować. Dzięki za ten post. Może w końcu spróbuje zrobić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja kiełki hodowałam na talerzyku wyłożonym gazą - gaza dobrze wchłania wodę, więc zatrzymuje wilgoć, a nasiona nie leżą w wodzie. Parę razy kupiłam też gotowe kiełki w markecie, szczególnie smakowały mi te z rzodkiewki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że ja nie trzymam kiełków w odzie a płuczę je, tak by miały stale wilgotno. Pozdrawiam

      Usuń
  15. Oj, muszę zacząć dbać o siebie... Może jednak sama wyhoduję swoje kiełki.Metamorfoza pokoiku bardzo ładna. Małe zmiany, a pokój wygląda piękniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię zmieniać wystrój wnętrz. Przy okazji sie posprząta i człowiek dostaje nowej energii. Pozdrawiam

      Usuń
  16. Anonimowy2/19/2013

    pozdrawiam serdecznie życząc miłego wieczoru i dobrego humoru.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zainspirowałaś mnie tymi kiełkami. Zrobiłam. Zjadłam. Robią się następne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się ciesze. U mnie tez trwa produkcja cały czas. Pozdrawiam

      Usuń
  18. Ulala...kiłki! Uwielbiam:-) Czasem mam takie fazy, że robię je na okrągło, a czasem się nimi "przejadam" i daję sobie spokój, by znów zatęsknić. I właśnie zatęskniłam, dzieki Tobie. Nasion u mnie dostatek, więc sobie jutro przygotuję któreś z nich. Mam kiełkownicę, ale tak naprawdę, najlepiej wychodzą najprostrzym sposobem czyli słoik i gaza. Aż mi się dusza cieszy, kiedy pomyślę, że sobie je zjem ze smakiem za 2-3 dni:-) Buziolki za ten post Ci się należą, więc całuję i ściskam:-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.

Prawa autorskie

Wszelkie zdjęcia i teksty prezentowane na blogu są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, cytuję, lub piszę o tym. Dlatego proszę nie kopiować bez zgody gospodyni bloga.