Totalny bigos

by - 11/13/2013

...w kuchni...


...i w robótkach


Na szczęście niedługo nastąpi finał jednej i drugiej rzeczy.
A teraz trochę wyjaśnień.
Tamten patchwork był wstępem do nauki zszywania kawałków materiału. Teraz przyszła pora na większy. Problemem jest pikowanie tak wielkiej płachty (100/200 cm). Już daje radę. Po kolejnym pruciu setek metrów nitki, doszłam do wprawy. Jak widać materiały są niewyszukane, jednak całkowicie pasujące do mojej wizji. Wszystkie, to 100% recykling ofkors.

Włóczka pomponowa zaś przeleżała rok, zanim wpadłam na pomysł jej wykorzystania. Niech finalny proces zostanie tajemnicą.

I to wszystko na dziś.

Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednim postem. Nie odpisałam, ale to z braku czasu. Jak każda matka uczennicy, żona, właścicielka psa, mam mnóstwo obowiązków, i czasami nie wyrabiam.
.....
Pogoda jak słyszę dziś ciężka dla naszego samopoczucia, więc muszę dogodzić sobie próbując malinek ze słoiczków od teścia z działeczki.

> wolałabym świeże owoce, które uwielbiam<


Pozdrawiam

You May Also Like

32 komentarze

  1. Ja też mam bigosik :) a jeśli chodzi o robótki ... to lekki zastój :(
    te pomponiki zapowiadają się ciekawie :) no i patchwork tudzież :)
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ochotę na bigosik, dawno go nie jadłam. Pozdrawiam

      Usuń
  2. To się dzieje u koleżanki !!!!
    I patchwork...i dzierganie.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...ano dzieje się. Jestem wielotematyczna.Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Wielki szacun (jak to mówi młodzież) za patchwork. Chylę czoła . Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz mi gratulować, kiedy go ukończę, albo się pochwale nowymi propozycjami. Ale dziękuję za komentarz.

      Usuń
  4. Takie malinki mnie również by dogodziły! Bo faktycznie sytuacja atmosferyczna działa na mnie fatalnie...
    Patchwork podziwiam. Oj, duża rzecz będzie:) Narzuta?
    A bigosik na jesienne słoty - pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bigos mi wyszedł bardzo smaczny. Sama się zdziwiłam. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Ach, malinki - nie zdążyłam w tym roku schować ich do słoiczka, zatem zazdroszczę:)
    Czekam Aniu na finałowy patchwork - pewnie będzie bomba:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  6. ale mi narobilas smaka na bigos!!! ale ja dzisiaj lazanki serwuje, a ten bigosik to... ehhh! nie mam kapusty kiszonej!
    a w robotkach u mnie to tak! bigos jak ta lala! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja babcia robi pyszną kapustę. ta kupna się nie umywa. Łazanek dawno nie jadłam. Pozdrawiam

      Usuń
  7. I pomyśleć, że kiedyś takie patchworki tylko ręcznie szyto. Dla mnie to magia, podziwiam Cię.
    Bigosik i malinki na jesienną szarugę w sam raz. U mnie ciasto z wiśniami i bezą ;)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeglądając blogi, spotkałam osoby, które to robią nadal. Może kiedyś spróbuje. Pozdrawiam

      Usuń
  8. Też za mną chodzi bigos ostatnio :-) malinki oczywiście pyszne , ever . Ten pachwork to normalnie dla mnie czarna magia :-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja mama robi przecież najlepszy bigos na świecie. A patchwork to kwestia wprawy. Zobaczymy, jak to się potoczy. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Nie wiem czy najlepszy ale na pewno pyszny bo to mamy :-) Ja lubię takie podlewane winkiem a rodzice nie lubią. Wasz na pewno tez pyszny, znając Was to dobrze przyprawiony :-)

      Usuń
    3. Jęśli przyprawiony to Romcia, Mój był taki delikatny.

      Usuń
  9. całkowity bigos ... :D same cuda pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  10. Och Aniu, czuję cudowny zapach bigosu. Już mam na niego ochotę...
    Jesteś sprytna...Wiem o tym, po wszystkich Twoich remontach, przeróbkach...
    Szybko uporasz się z...całym bigosem. Będziesz bardzo ciekawa jak wyjdzie patchwork, a włóczka?
    Już niedługo pokażesz efekt końcowy,,,
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pikowanie patchworku to żmudne zajęcie. A z tej pomponiastej włóczki byłby fajny szyjootulacz :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pikuje długo, bo nie wiem jakie sposób jest najlepszy. Pozdrawiam

      Usuń
  12. Ważne że coś się dzieje :) Ja też mam taką pomponikową wełnę i za nic nie wiem co z niej zrobić, kupiłam okazyjnie jeden motek :)
    A bigosiku to bym zjadła, hi hi. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden motek pomponowej, to mało, ale spróbuj coś zdziałać. Pozdrawiam

      Usuń
  13. Narobiłaś mi ochoty na bigosik:) Fajne to to z pomponików, u moich chłopaków póki co w oknie wiszą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jak pompony wyglądają w oknie.

      Usuń
  14. Zimno się robi i pora na bigos jak nic... A patchwork - zazdroszczę cierpliwości. Ja dzisiaj wreszcie pomalowałm komody i ledwo dałam radę - bardzo mnie denerwowało to zajęcie :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, czasami się nie chce. Ale ciekawa jestem Twojej komody.

      Usuń
  15. Wszystko mi się podoba. I robótki i żarełko - super. A propo's bigosu, to nie masz litości. O niczym innym teraz nie myślę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bywam głodne po odwiedzinach w Twoich progach.

      Usuń

Dziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.

Prawa autorskie

Wszelkie zdjęcia i teksty prezentowane na blogu są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, cytuję, lub piszę o tym. Dlatego proszę nie kopiować bez zgody gospodyni bloga.