Szydełkowa serweta, podpłomyki i " Wspólne czytanie i dzierganie".
Dzień dobry.
Nastała kolejna środa. Siedzę w kubraczku, bo mi łapki marzną. Jakaś dziwna jest ta pogoda.
Wczoraj miałam bardzo śpiący dzień, jednak udało mi się skończyć serwetę.
Oczywiście musiałam namieszać w okolicach koronki ( bordiury) i dlatego nici lnianej jest mniej niż poprzednim razem. Szerokość to ok 68 cm.
Dawno nie robiłam tak cienkich rzeczy, ale spodobało mi się szydełkowanie koroneczek i takich tam.
W planach mam kolejne rzeczy.
Tymczasem w kuchni wiele się dzieje.
Wczoraj robiłam z Martyną podpłomyki. Wszystko wyszło pyszne. Ja je zjadłam z pieczarkami i sosem czosnkowym, a rodzinka z piersią kurczaka z pieczarkami i także z sosem czosnkowym (a to zrobił mój mąż!)
Poczytałam o zdrowym żywieniu i nawet kawę zastępuję rumiankiem.
Mam nadzieje, ze będzie to przyjaźń na stałe. Już nie mogę się doczekać wyjazdu na " moją" ulubioną łąkę po pokrzywę i rumianek. W górach może nazbieram macierzanki, która łączę z herbatą, nawet z chlebem.
Jeszcze tylko banały z wiosną z tle.
I na koniec książki, jako, że uwielbiam czytać, a uczestniczę w akcji "Wspólne czytanie i dzierganie".
Pozdrawiam serdecznie i dziękuje za odwiedziny i komentarze.
Nastała kolejna środa. Siedzę w kubraczku, bo mi łapki marzną. Jakaś dziwna jest ta pogoda.
Wczoraj miałam bardzo śpiący dzień, jednak udało mi się skończyć serwetę.
Oczywiście musiałam namieszać w okolicach koronki ( bordiury) i dlatego nici lnianej jest mniej niż poprzednim razem. Szerokość to ok 68 cm.
Dawno nie robiłam tak cienkich rzeczy, ale spodobało mi się szydełkowanie koroneczek i takich tam.
W planach mam kolejne rzeczy.
Tymczasem w kuchni wiele się dzieje.
Wczoraj robiłam z Martyną podpłomyki. Wszystko wyszło pyszne. Ja je zjadłam z pieczarkami i sosem czosnkowym, a rodzinka z piersią kurczaka z pieczarkami i także z sosem czosnkowym (a to zrobił mój mąż!)
Poczytałam o zdrowym żywieniu i nawet kawę zastępuję rumiankiem.
Mam nadzieje, ze będzie to przyjaźń na stałe. Już nie mogę się doczekać wyjazdu na " moją" ulubioną łąkę po pokrzywę i rumianek. W górach może nazbieram macierzanki, która łączę z herbatą, nawet z chlebem.
Jeszcze tylko banały z wiosną z tle.
I na koniec książki, jako, że uwielbiam czytać, a uczestniczę w akcji "Wspólne czytanie i dzierganie".
Pozdrawiam serdecznie i dziękuje za odwiedziny i komentarze.
30 komentarze
czy ta serwetka, to jest ta sama z poprzedniego wpisu? wlasnie skonczylam szydelkowanie kwiatkow na okna, takie znaki ostrzegawcze dla koliberkow i innych ptakow, ktore roztrzaskiwaly mi sie na szybie...czasem z tragicznym skutkiem, wyszly bardzo ladnie i wyraznie zapobiegaja takim wypadkom. Czytam "Belloved" Toni Morisson..., podplomyki tutaj w Andach nazywaja sie arepas andinas, robie je dosyc czesto , je sie z rozymi dodatkami, ale taka sniadaniowa wersja , moze bardziej uroczysta, to podawane ich z bardzo gesta , niekwasna smietana i gesta , slodka , goraca czekolada, do popijania. Czekolade sie zageszcza maka ziemniaczana, ktora tutaj nie jest ziemniaczana tylko kukurydziana ale efekt i konsystencja taka sama. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAha!!! zeby poplomyki mi wyszly idealnie okragle, to ciasto walkuje i potem wycinam kola szklanka, jak pierogi.
UsuńNa wałkowanie wpadłyśmy po fakcie, kiedy już kilka było upieczonych. Natomiast wycinanie idealnych kółek nie przyszło mi do głowy. To nic i tak były pyszne.
UsuńSerweta jest z poprzednich postów.
To walkowanie tez nie robilam od samego poczatku, glowilam sie troche jak zrobic by podplomyki byly bardziej estetyczne, w zasadzie to taka troche glupota, bo podplomyki powinny byc takie rustykalne wlasnie...
UsuńCzyli moje są bardzo rustykalne.
UsuńOj Ania. Pisz szybko adres do Ciebie. Zabieram swoją robótkę i jadę na te podpłomyki, a i kawką z rumiankiem nie wzgardzę. Twój wpis natchnął mnie, żeby zrobić do jedzenia coś naprawdę zdrowego. Serweta bardzo ładna. Ja nie mam cierpliwości do szydełka i moja serweta czeka od roku na moje zmiłowanie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDaleko nie masz, przyjeżdżaj. Coś zdrowego i sycącego zawsze mogę wymyślić, za to w robótce czasami muszę się nagłowić, by wyszło to z sensem. Pozdrawiam
Usuńfajnie wyszłó i podpłomyki na pewno smaczne , ja nie mam gdzie zbierac ziolek , a jak ksiązki ciekawe ?
OdpowiedzUsuńJa zbieram je za miastem, albo w górach. na łąkach. Potem suszę.
UsuńPozdrawiam
Ambitnie z tym rumiankiem zamiast kawy - ja bym poległa szybciej niż by się rumianek zaparzył :D Serweta śliczna! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSerwetka bardzo mi się podoba z tym wykończeneim :)
OdpowiedzUsuńPodpłomyków daaaaawno nie jadłam :)
Pamiętam, w dzieciństwie, kradliśmy mamie ciasto na makaron i piekliśmy na kuchni kaflowej :) To były fajne czasy :)
Rumainku nie lubię, ale pokrzywa, mięta, nagietek, skrzyp zawsze jest wmoim domu :)
Bardzo ładna ta serwetka,byłaby z niej też fajna poduszka:))
OdpowiedzUsuńZa duża jest na poduszkę. Pozdrawiam
UsuńPodpłomyki przypominają mi dzieciństwo; jak babcia robiła pierogi lub makaron, to zawsze czekałam na koniec i wtedy kroiłam ciasto na różnego kształtu i wielkości kawałki i piekłam bezpośrednio na blasze kuchni; jakie były smaczne, dodatków wtedy nie było tylko same się wcinało. Pycha!
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam:)
Oj piękna wyszła ta serweta w róże!
OdpowiedzUsuńA podpłomyki dla mnie - to smak dzieciństwa.
Wczoraj robiłam sabdżi ( takie wegetariańskie danie ), i Twoje podpłomyki świetnie by do tego dania pasowały, u mnie pokrzywa już dawno z pola zerwana, chociaż średnio za nią przepadam, ale to kolejny pretekst aby wybrać się do lasu, strasznie Ci zazdroszczę tych gór, pewnie nawet ta pokrzywa smakuje o niebo lepiej:) a serwetka śliczna, pozdrawiam:))))
OdpowiedzUsuńZaraz sprawdzę co to jest sabdżi. Znudziły mnie tradycyjne dania. Pozdrawiam.
UsuńSabdżi to coś dla mnie. Dziękuję za podpowiedź. Pozdrawiam
UsuńSerweta faktycznie bardzo rustykalna, wygląda prześlicznie:) A podpłomyki piekłaś w piekarniku na tej macie silikonowej, czy jest na to jakiś inny sposób? Ja pamiętam, że moja babcia piekła takie na piecu, jak jej zostało ciasto na przykład z pierogów:) Zdrowe odżywiania to ostatnio moja wielka pasja, koniecznie dziel się przepisami i swoją wiedzą w tym temacie.
OdpowiedzUsuńPodpłomyki piekłam na patelni grillowej. Połącz je z czym chcesz. Je też postaram się jeść zdrowo. Pozdrawiam
UsuńSerwetka bardzo fajnie wyszła a podpłomyki pewnie dobre.Buziaki.
OdpowiedzUsuńAgato, podpłomyki są pycha. Moja córka była zachwycona.
UsuńŚliczna serwetka. Ja przy tej pogodzie też zasypiam. Wystarczy, że siądę na chwilę to już mi się oczy zmykają. Podpłomyki świetna sprawa. Rumianek też piję od lat, ale nie codziennie. Z kawy strasznie cieżko mi zrezygnować-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wytrzymałam i dzisiaj wypiłam kawę. Od razu lepiej mi się żyło. Zero senności. A wczoraj- tragedia.
UsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńNa robótkach szydełkowych nie znam się. Mogę Ci powiedzieć ,że efekt końcowy mi się podoba, a jeszcze bardziej podobają mi się te "banały z wiosną w tle". Super.
Pozdrawiam serdecznie:))
podpłomyki bardzo rasowe! zrobiłaś smaka!
OdpowiedzUsuńPS. nie wyobrazam sobie życia bez kawy.... piję bardzo dużo i bardzo słabej. Herbat nie znoszę.... chyba nie najzdrowiej ale za to jest mi dobrze..;-)))
UsuńŚwietna serweta. Zima zabiorę się za szydełkowanie.
OdpowiedzUsuńPamiętam smak podpłomyków. Najwyższa pora aby je przygotować.
Pozdrawiam serdecznie:)
Aniu naprawde z tą herbata zamiast kawy ? Ja nie wiem czy bym dala rade ale chcialabym :-) Ja znowu wracam do vege :-) zobaczymy . Serwetka jest śliczna no i też za książki chwycilam :-**
OdpowiedzUsuńNie do końca, choć herbatkę piję codziennie. Miałam zacny zamiar, ale pogoda+ niskie ciśnienie uniemożliwiły tę próbę. Może latem mi się uda. Mięsko odstawiłam. Po codziennych dawkach białka zwierzęcego odrzuca mnie. Potem wracam, ale to chciałbym zmienić. Pozdrawiam
UsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.