Lubimy z mężem eksperymentować w kuchni. Wczoraj kupiliśmy maszynę do robienia jogurtu w Lidlu ( ok. 57 zł), więc dzisiaj piłam pyszny jogurt z koziego mleka. Teraz mąż robi soczki z buraków, papierówek, marchewki. Zazwyczaj pijemy je w niedzielę, kiedy rankiem jest więcej czasu na przyrządzenie. W Netto nabyłam obierak do robienia makaronu z warzyw za ok 3,90. Widziałam w programie Kuchnia + super sałatkę z tak pociętej cukinii i innych dodatków.
Ale klasyka w kuchni też musi być.
Zwykłe kiszone, bo o nich jest mowa, są najukochańszym dodatkiem do wielu dań. Najfajniejsze jest to, ze zrywam nową partię w ogrodzie i nastawiam w słoiczku na trzy dni, a potem pasteryzuję w garnku przez 2 minuty. Robota to żadna, a smak zimą jest niezastąpiony.
Ogórki na zdjęciach to pomieszana partia moich i teścia.
Resztę przerobiłam na małosolne w glinianym garnku. Po trzech dniach przekładam je do innego pojemnika, bądź słoika, zalewam powstałą zalewą i wkładamy do lodówki, w której mogą stać naprawdę długo.
.......
Jak wiadomo "szewc bez butów chodzi", I tak chodził długo. I zdarzyło się w końcu, że uszyłam letnią torbę ze spódnicy z sh.
To ja już pójdę pomóc małżonkowi w kuchni, bo ten kroi, miesza, słucha Rammstein'a, choć u mnie w TV śpiewa Bryan Adams, a teraz Savage, mąż pogwizduje, chyba się dobrze bawi....
Miłego dnia Kochani.
Ale klasyka w kuchni też musi być.
Zwykłe kiszone, bo o nich jest mowa, są najukochańszym dodatkiem do wielu dań. Najfajniejsze jest to, ze zrywam nową partię w ogrodzie i nastawiam w słoiczku na trzy dni, a potem pasteryzuję w garnku przez 2 minuty. Robota to żadna, a smak zimą jest niezastąpiony.
Ogórki na zdjęciach to pomieszana partia moich i teścia.
Resztę przerobiłam na małosolne w glinianym garnku. Po trzech dniach przekładam je do innego pojemnika, bądź słoika, zalewam powstałą zalewą i wkładamy do lodówki, w której mogą stać naprawdę długo.
.......
Jak wiadomo "szewc bez butów chodzi", I tak chodził długo. I zdarzyło się w końcu, że uszyłam letnią torbę ze spódnicy z sh.
Miłego dnia Kochani.
53 komentarze
Aniu,
OdpowiedzUsuńpodobnie jak Ty po trzech dniach ogórki małosolne kiszone w większym słoju są przekładane do kilku pojemników i umieszczane w lodówce.
W chodnym przerywa się im proces kiszenia.Są doskonałe przez kilka, kilkanaście dni.
Torba wygląda wspaniale.
Pozdrawiam:)*
Dziękuję Łucjo. Pasteryzacja, ale bardzo krótka w słoiku też przerywa proces kiszenia. A po trzech dniach uważam ogórki za prawidłowo zakiszone. Ciekawe, czy w tym roku wyjdą lepsze w smaku.
UsuńDziękuję za odwiedziny.
Jejku, przeczytałam "z buraków i parówek" :)
OdpowiedzUsuńAż sprawdziłam, czy nie zrobiłam literówki. Rozbawiłaś całą rodzinę sokiem " z buraków i parówek".
UsuńHaha, ja też przeczytałam parówki :))) Pracowicie tam u Was. Mój mąż w kuchni też robi...ale bałagan :D Rammstein - wieki temu byłam na ich koncercie. Faaajnie było!
UsuńMałżonek marzy o koncercie Rammsteina. Ja kiedyś przeczytałam coś całkiem innego na blogu Renyi, i w dodatku tak samo głupio jej odpisałam. Pomroczność mnie ogarnęła.
UsuńAle się u Ciebie dzieje. Uwielbiam świeże soczki i takie niedługo kiszone ogórki też, jak takie są hmmm....bąbelkujące jakby w środku?:) Nie mam sokowirówki, ale nieraz sobie mielę jakieś owocki w blenderze po prostu i dorabiam z wodą i np. śmietaną i tak piję:D Torba bardzo fajna, a na tym pierwszym zdjęciu, jak masz przyłożoną w pasie, to wygląda jak taki specjalny woreczek do zbierania jabłek prosto z drzewa:)) W każdym razie kolor torby super i też wielkość świetna. Super ją uszyłaś!
OdpowiedzUsuńHihi, Rammstein dobry jest do dynamicznego krojenia i mieszania...szczególnie płyta Sehnsucht moja ulubiona tak mi się kojarzy:D
Buziaki!:))
Sokowirówkę mam ale wyciskamy soczki w wyciskarce wolnoobrotowej. Takie niedrogiej. Podobno zdrowiej jest. W blenderze mieszam szejki, jak mnie coś najdzie. Ogólnie lubię takie bzdety do kuchni, ale kuchnia już ledwo mieści te nowe rzeczy. Rammsteina słucham w aucie, ale nie wiem, jaka to płyta. Torba ma kolor fajny, lekko kremowy, do tej cienizny pasowałby gruby skórzany pas, ale takiego nie miałam. Użyłam materiału skóropodobnego. Zobaczymy jak się to będzie sprawować.
UsuńKurczę, a ja to nawet nie wiem, co to jest ta wolnoobrotowa. Do tyłu jestem technologicznie. Na Sehnsuht jest taka, wpadająca w ucho piosenka 'Du hast mich'. Taki gruby skórzany to by sprawił, że to torba by była taka rockowa. A wiesz co, tak mi przyszło do głowy, że grube paski skórzane to by można w ogóle znaleźć niedrogo w ciuchu i takie normalne do spodni, tylko że można by wszyć jako pasek do torby:P Skóropodobne mam paski na torebkach i nic się z nimi nie dzieje. Wyobraź sobie, że mi pękła za to skóra prawdziwa przy pasku w jednej torebce. Czujesz?
UsuńHa, a ja to mam refleks jak zwykle spóźniony...Wszystkiego najlepszego z okazji imienin:)) Życzę Ci dużo zdrowia i żeby wszystko Ci się układało tak, jak sobie wymarzysz.
UsuńŚciskam!:))))
Dziękuję, a kiedy poznam Twoje prawdziwe imię, też będę mogła Ci składać życzenia.
UsuńZawsze staram się kupować paski do spodni w sh, bo są tańsze. Możliwe, ze pękła Ci skóra, może miękka była. Sama nie wiem. Nęci mnie skórzana torba, torbiszcze.
ach... ogórki, moja miłość :-D niestety, co nie zrobię,to jakieś purchawki mi wychodzą, zatem zaprzestałam produkcji własnej, bo po co się denerwować...
OdpowiedzUsuńzacna torba! tutorial poproszę dla szyćnieumiących :-)
Moje szyciowe przygody są wypadkowymi prób i błędów.
UsuńFajnie, ze maż udziela sie w kuchni....torba fantastyczna, pozdrawiam, Yolca
OdpowiedzUsuńMąż lubi gotować, ale często go nie ma w domu. Więc gotuję ja.
UsuńPodszewka czadowa;)
OdpowiedzUsuńNabijasz się, prawda? Podszewka jest przypadkowa.
UsuńNo to trafiłaś w fajną podszewkę - ja bym uszyła na abarot;))))
UsuńAaaa. No 100 lat...
UsuńDzięki Kreciku. Ja też teraz krecik.
UsuńTwoje imieniny, wiec duzo szczescia i zdrowia i wszystkiego dobrego...torba bardzo mi sie podoba a ogorki uwielbiam, dzisiaj sobie kupilam na rynku bardzo dobre...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuje za życzenia. Mam ciotkę Grażynkę, stąd pamiętałam o Twoich imieninach. Wszystkie Grażynki, to fajne dziewczynki.
UsuńJa również składam Ci najserdeczniejsze życzenia Imieninowe - duuużo szczęścia!!!
OdpowiedzUsuń(Tylko szkoda, że przynosisz od jutra zimne wieczory i ranki, Ty nielitościwa:))
A ja kocham zimne wieczory i poranki. Sorry nie lubię lata.
UsuńMąż w kuchni.... Też bym chciała. Pozdrawiam oboje
OdpowiedzUsuńRaz mąż, raz ja.....Pozdrawiam serdecznie.
UsuńJeśli się tak dobrze bawi, to może go zostaw w tej kuchni samego:-)
OdpowiedzUsuńJa też przerabiam plony i też raczej dobrze się przy tym bawię, choć ostatnio mam wrażenie, że tylko zbieram jedzenie, obrabiam jedzenie, jem i sprzątam po jedzeniu;-)
Torba fajowa, podszewkę jej zrobiłaś prześliczną:-)
Tak to jest już w naszym klimacie, że latem, kiedy ciepło, kiedy wszystko rośnie i dojrzewa, trzeba przerobić mnóstwo jedzenia na zimę. ja tego nie lubię, ale robię....
UsuńPrzetworów sama jeszcze nie robię... bo mam od mamy :):):) Torba świetna!!! cudna podszewka!!!
OdpowiedzUsuńPodszewką jest stara zasłona. Tak mi jakoś przypasowała.
UsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ogórki kiszone.Teraz najlepsza pora na robienie zapraw.
Torba wyszła bardzo ładna, dość duża ,fajna na zakupy.
Pozdrawiam serdecznie:))
Dzisiaj dokupiłam ogórki na targu. Będę dalej zaprawiać.
UsuńKiszone - uwielbiam! Torba rewelacyjna!!!
OdpowiedzUsuńDzięki.....:))
Usuńhm..ogóreczki...rewelacja.Co do torby to masz racje ,że szewc bez butów chodzi, moja krawcowa czyli ja jeszcze sobie letniej torby nie przeszyła, dlatego podziwia Twoją
OdpowiedzUsuńJa nie mogę porównywać się z Twoimi zdolnościami. Nie umiem szyć, to maszyna szyje.
UsuńJak wspaniale - tak we dwoje w kuchni!
OdpowiedzUsuńDomowych przetworów nic nie zastąpi, to fakt.
Torba naprawdę wyszła Ci świetna na lato.
Pozdrawiam :-)
Dziękuję. Torba jest taka, jaką chciałam, choć do ideału wiele jej brakuje.
UsuńSuper torba! Uwielbiam ogórki małosolne :) Mama robi już trzeci słoik :) Wszystkie znikają :)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć taką mamę.....Odkąd założyłam rodzinę, wszystko sama robię, nawet przygotowuję wszystkie święta.
UsuńChyba muszę się wybrać po ten obierak, czy tam skrawacz. Też chciałam go użyć właśnie do cukinii, żeby zrobić takie spiralne makarony. Do tej pory zcinałam zwykłym obierakiem długie paski, ale to z marchewki ;) W necie niestety widziałam, że kosztuje nawet 4 razy tyle. Torba bardzo elegancka, szczególnie wykończenie podszewką wygląda świetnie. Pozdrawiam, Ola
OdpowiedzUsuńTeż się zdziwiłam, że jest taki tani. Jest w plastikowy, niebieski z dwoma ostrzami na obu końcach.
UsuńRewelacja, super torba! :)
OdpowiedzUsuńRammsteina i ja lubię, ale wraz z nadejściem lata mam ochotę na włoskie przeboje typu Felicita :-) taką radość czuję, kiedy słucham tych piosenek! I trochę zazdroszczę tego męża w kuchni, ja w kuchni niezmiennie sama i czasami żółć mi sie przelewa i zaczynam się awanturować, najczęściej bierze mnie to w niedzielę. Ja też chciałabym kiedyś poczekać przed telewizorkiem na obiad, albo przynajmniej mieć ochotnika do pomocy, a nie wyciągać na siłę do obierania warzyw.
OdpowiedzUsuńU mnie ogórki wychodzą puste, chyba przez tę suszę. A torba genialna. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOgórki są ok, ale i tak nie podlewam ich tak często z racji odległości. Dobry sposobem, który w przyszłości zastosuję, będzie wkopanie butelek plastikowych z dziurkami, tak samo postąpię z pomidorami.
UsuńNie miałam pojęcia że jest cos takiego jak maszynka do robienia jogurtu? Robiłam i robię czasem jogurt z mleka kupionego na rynku. Po prostu do mleka daje pare łyżek kupnego naturalnego jogurtu i na drugi dzień mam cały garnek jogurtu. Soki też robię. Warto eksperymentować żeby jeść zdrowo i bez tej chemii
OdpowiedzUsuńBo inteligentna osoba poradzi sobie w każdej sytuacji. Ja tez tak robiłam jogurt, ale kiedyś mi chyba spleśniał. Dziękuję za odwiedziny.
UsuńTorba przepiękna:-) Ja nigdy nie pasteryzuję ogórków kiszonych i nic się z nimi nie robi. Mówisz w Lidlu maszyna do jogurtu była? Pewnie już nie ma...?
OdpowiedzUsuńJa również kiszonych na zimę nie pasteryzuję, choć moja teściowa tak robiła, dzięki temu nie były aż tak kiszone :-) sposób z lodówką na małosolne mam podobny. Teściowa robiła też jogurt podobnie jak Eve. Twój pewnie spleśniał, bo mleko było niekonieczne :-( Wspólne pichcenie z mężem bezcenne według mnie !
OdpowiedzUsuńA torba? Jak zawsze oryginalna bardzo, pasuje do Ciebie Skakanko. Pozdrawiam serdecznie !
Ogórki uwielbiam! Zielone, małosolne, kiszone, karniszy, wszystkie. Ale w tym roku purchawki mi wyszły, a wszystko robiłam jak zwykle, więc całą winę na ogórki zwaliłam. No i skutecznie się zraziłam przed zrobieniem kolejnej partii :-(
OdpowiedzUsuńFajnie tak z mężem razem w kuchni pobuszować ;-)
Torba świetna, uwielbiam takie duże torbiszcze.
Miłego dnia Aniu :-)
Korniszony!!! Miało być :-)
OdpowiedzUsuńTo chyba ten upał...
Korniszony!!! Miało być :-)
OdpowiedzUsuńTo chyba ten upał...
Dziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.