Wspólne dzierganie i czytanie oraz czapeczka na ostatnie, zimne dni.
Witajcie.
Niby słoneczko nam przyświeca, a za oknem wciąż zimno. Dlatego niedawno zrobiłam kolejną czapeczkę z super mięciutkiej włóczki, mieszanki wełny, akrylu i odrobiny wiskozy. Bosko mi się zrobiło z tej włóczki i już nie mogę się doczekać kolejnych robótek z tego materiału.
Czapkę robiłam szydełkiem tunezyjskim, dzięki temu jest gruba i ciepła.
Do czapeczki dzierga się szalik. Jest w podobnym kolorze, choć w jaskrawszym, bo amarantowym. Niestety włoczka nie jest idealnie dopasowana do mojej wizji i musiałam połączyć dwie nitki, bo osiągnąć idealna grubość.
Szalik robię ściegiem gładkim, tradycyjnie na drutach i choć mam zabezpieczone brzegi, robótka mnie się zwija. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
.....
Przeczytałam "Łemkowie" i "Simonę".
Pierwsza pozycja opisuje przesiedlenia ludności podczas akcji "Wisła" na tereny, na których mieszkam, lub znajdujące się bardzo blisko mojej miejscowości. Ludność przesiedlano też w województwa gorzowskie i olsztyńskie. Wiele faktów z książki mnie wzruszyło ( dramat ludzi) i wiele mnie denerwowało, tj, wszelkie dane statystyczne, bardzo szczegółowo w tej pracy przedstawione.
Wg opisu z książki:
" W latach trwania akcji "Wisła" na ziemie zachodniej i północnej Polski deportowano 140577 osób, które zabrały ze sobą m.in.20460 koni i 45729 krów. Przybliżoną liczbę Łemków należy określić na 30-35 tyś. osób, co stanowiło ok. 20 % ogółu deportowanej ludności. Akcja ta objęła ludność wyodrębnioną na podstawie kryterium etnicznego. Nie miało znaczenia, czy wysiedlany brał udział w działalności UPA, czy nie. Przesiedlano wszystkich Ukraińców i Łemków, stosując niehumanitarną zasadę zbiorowej Odpowiedzialności."
"Opisywane wydarzenia związane z akcją "Wisła" nie są w stanie odtworzyć prawdziwego klimatu tragedii deportowanej ludności. Chcąc poznać i zrozumieć Łemków w trakcie i po przesiedleniu należałoby poznać sferę psychologii zbiorowej i indywidualnej. Łemkowie poprzez fakt deportacji zaczynali nowy okres swojej historii. Poprzez celowe rozsiedlenie zostały zerwane więzi społeczne. Rozbiciu uległa również struktura i hierarcha wewnątrzgrupowa. Wyrwanie mężczyzn, kobiet i dzieci z rodzinnego środowiska określiło oblicze tej społeczności na nowych ziemiach."
"Opisywane wydarzenia związane z akcją "Wisła" nie są w stanie odtworzyć prawdziwego klimatu tragedii deportowanej ludności. Chcąc poznać i zrozumieć Łemków w trakcie i po przesiedleniu należałoby poznać sferę psychologii zbiorowej i indywidualnej. Łemkowie poprzez fakt deportacji zaczynali nowy okres swojej historii. Poprzez celowe rozsiedlenie zostały zerwane więzi społeczne. Rozbiciu uległa również struktura i hierarcha wewnątrzgrupowa. Wyrwanie mężczyzn, kobiet i dzieci z rodzinnego środowiska określiło oblicze tej społeczności na nowych ziemiach."
O Simonie Kossak przeczytałam najpierw artykuł w jakiejś gazecie, po czym postanowiłam znaleźć książkę. Umożliwiła mi to biblioteka publiczna. Lubię biografie ciekawych i mądrych osób, a Simona z pewnością do takich się zaliczała. Polecam Wam bardzo.
I jeszcze szybka sesja na mnie w lustrze.
Niby statyw mam, ale moje lenistwo jest takie, że nie chce mi się go rozkładać.
I to tyle. Pozdrawiam serdecznie Wszystkich odwiedzających.
34 komentarze
Prosta, fajna czapka o ciekawym kolorze. Dobrze w niej wygladasz.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości poszukałam w necie cóż to takiego szydłęko tunezyjskie, bo czapa wygląda jak robiona na drutach. Mrażenie, że praca z tym szydełkiem idzie wolniej niż na drutach, ale może to kwestia wprawy, przyzwyczajenia i upodobań.
Masz rację, co do prędkości pracy szydełkiem tunezyjskim. Wolniej nim się robi, ale ja szukałam idealnej grubości czapki. Własnie tym szydełkiem wyszła zaskakująco gruba. Akurat tę, wymyśliłam sobie maksymalnie prostą. Pozdrawiam serdecznie.
Usuńfajnie a Łemkiem jest solista z LEMONA tez troche o nich czytałam :)
OdpowiedzUsuńWiem, że wokalista Lemon jest Łemkiem.
UsuńO rany, a myślałam, że czapka na drutach:-). Nie pracowałam jeszcze szydełkiem tunezyjskim, wydawało mi się, że to tak samo wychodzi jak zwykłym szydełkiem, a tu proszę, różnica jednak spora:-). A zdradzisz szczegóły techniczne, w jaki sposób ja robiłaś (od dołu? i zszywana?).
OdpowiedzUsuńSimonę mam w kolejce, a i Łemkowie wydają się ciekawą lekturą - lubię taką literaturę faktu.
Renyu, zrobiłam ja od dołu, bez ściągacza, ( a mogłam zrobić ściągacz szydełkowy) i na "płasko", bo takie mam te szydełka tunezyjskie. Czapkę na koniec zszywałam.
UsuńDzięki za objaśnienie:-) Tak właśnie mi się wydawało. Fajnie wygląda z tym odwijanym brzegiem więc nie żałuj tego ściągacza:-).
UsuńNie żałuję, choć się zastanawiałam. Teraz widzę, że do mojej pyzy na buzi, taki fason lepiej pasuje.
UsuńCzapka wygląda świetnie, do tego ten kolor. Budzi tylko pozytywne uczucia. :)
OdpowiedzUsuńObiecałam sobie, że nie będę już czytać książek okołowojennych. Chociaż Łemkowie... Nie wiem. Simonę przeczytałam. Dobra książka.
To nie jest pozycja wojenna, a opisujące wydarzenia na Wschodzie, po wojnie, ale wiem, o co Ci chodzi. Nie wiem, też, czy znajdziesz tę pozycję, bo ja ją mam z biblioteczki babci. Pisana była przez profesora z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Ale na pewno jest szereg innych opracowań ( jeśli tylko masz ochotę)"Simona" również mnie się podobała.
UsuńRewelacyjna czapka :-) Będziesz miała piękny komplet z szalikiem . Cudny kolor.
OdpowiedzUsuńKsiążki bardzo ciekawe - marzy mi się przeczytanie biografii Simony.
Pozdrawiam serdecznie.
Koniecznie chciałam mieć komplet w tym kolorze. Książkę "Simona" poszukaj w bibliotece.
UsuńTak się zastanawiam... naprawdę tak wszyscy noszą te czapki? :P Ja nie miałam żadnej na głowie od ponad 18 lat... nawet, jak pewnej zimy było rano -27 stopni mrozu :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wszyscy noszą czapki, ale kiedy jest mi zimno, zakładam. Nie to, że przepadam za nakryciami głowy, ale noszę i w poważaniu mam wtedy swój wygląd.
UsuńCzapka się pewnie jeszcze przyda, zima lubi zaskoczyć nawet i w kwietniu. Kolorek bardzo optymistyczny :)
OdpowiedzUsuńO tak, pamiętam śnieg w maju....
UsuńCo raz częściej ukazujesz swe oblicze. I bardzo dobrze boś ładna kobita i czapa pasuje jak ulał. Ja nadal nie czytam, mam obawy, że mój zasób słów maleje i niedługo nie będę potrafiła sklecić przyzwoitego zdania. Moja ostatnio przeczytana pozycja, to instrukcja obsługi filtra wody. Dobrze, że były obrazki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej czytasz instrukcje, bo ja nie. Wolę czekać na męża. Na serio, jest to takie hobby, żeby dziennie chociaż dwie strony książki przeczytać. Przez to czytam długo książkę i robię długo robótkę.
UsuńSzydełko tunezyjskie?
OdpowiedzUsuńMuszę zgłębić temat. Czapula jest śliczna. Szalik robiony takim wzorem bedzie się zwijał w rulon i chyba te boczki nic nie pomogą. Pozdrawiam M
A ja się tak uparłam by mieć gładki szalik.
UsuńFajna taka milusia czapeczka. Z szalikiem będzie komplet idealny do otulania się w chłodne dni.
OdpowiedzUsuńMiłego dziergania!:) Buziaki!:))
Różowej czapki nie mam. A właśnie taka mi się wymarzyła. Buziaki
UsuńCzy różowa czapka działa jak różowe okulary?:) Od razu świat staje się fajniejszy?:)
UsuńBuziaki!:))
super wyglądasz! różowe rządzi! :-D
OdpowiedzUsuńpowaga, dla mnie osobiście fotki z lustra są najfajniejsze :-) mniej się człowiek spina do lustra niż do statywu albo innego człowieka z aparatem (tak zauważyłam po sobie i znajomych)
buziaki!
Ty to zawsze pocieszysz. Na serio. Lubię twoje komentarze, bo jesteś w nich naturalna.
Usuńnic nie poradzę, tak już mam ;-) nobliwą matroną nigdy nie będę, nawet w internetach :-D
UsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńCzapeczka na pewno jeszcze się przyda:))
Zazdroszczę Ci ilości przeczytanych książek.Kiedyś też je tak "połykałam", ale teraz już oczy nie te:))
Pozdrawiam serdecznie:))
Moje oczy tez się męczą, przez to zawsze mam je załzawione, bo naginam noce. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, może nie będzie tak źle. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńCzasem jeździmy w okolice, w których kiedyś stały wsie łemkowskie - teraz porośnięte chaszczami, czasem kawałek muru spod nich wyziera. Albo inne artefakty.
OdpowiedzUsuńFajna czapeczka, ładnie Ci w niej. I fakt, wygląda jak robiona na drutach! :) :)
Od nas to jest kawał drogi do tych wioesek, a Łemka chyba nigdy nie widziałam, chyba, że następne pokolenie tych wysiedlonych, doskonale mówi po polsku.
UsuńCzapeczka ekstra, ślicznie w niej wyglądasz ! Nie robiłam nigdy na szydełku tunezyjskim, chociaż takowe posiadam, jakoś nie miałam odwagi, ale jak zobaczyłam Twoją słodką czapeczkę, chyba się pokuszę.
OdpowiedzUsuńKsiążki ciekawe bardzo, ja jestem po lekturze "Zaginiona dziewczyna" Gillian Flynn - dobra, z biografii polecam "Helenę Rubinstein", teraz czytam opowiadania "Dzikość życia" Margaret Atwood a w poczekalni "Spadkobierczyni Medicusa".
Pozdrawiam
Oglądałam film " Zaginiona Dziewczyna". Podobał mi się bardzo, toteż gdy znajdę książkę, na pewno ją przeczytam. Czpaka robiona szydełkiem tunezyjskim jest grubsza, trochę więcej włóczki " zżera"
UsuńŚlicznie Ci w tej czapie:)) I kolorek świetny! Ja zabrałam się za czytanie " Magii sprzątania" tak przed wielkanocą jak znalazł:)
OdpowiedzUsuńfajowska czapka - i to zdecydowanie Twój kolor jest :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.