Czas pomidorów i coś na chłodniejsze dni.
Dobry wieczór Kochani.
Dziękuję, że nadal ze mną jesteście, pomimo, że rzadko robię wpisy.
Dziwnie się u mnie porobiło, ale dzierganie uspakaja.
Usprawiedliwiam się bardzo trywialnym powiedzonkiem
Usprawiedliwiam się bardzo trywialnym powiedzonkiem
"na smutki najlepsze są robótki", a jak wiadomo, kiedy ręce są zajęte, głowa odpoczywa.
Niekoniecznie.
Dopadł mnie problem zbyt małej ilości kolorowej włóczki. Chcę, by rękawy były spójne z całością i czasami za dużo myślę a za mało robię.
Dopadł mnie problem zbyt małej ilości kolorowej włóczki. Chcę, by rękawy były spójne z całością i czasami za dużo myślę a za mało robię.
Tworzę z resztek kolorowych włoczek z dwoma motkami włóczki w kolorze dżinsowym.
Jeszcze trochę to potrwa.
W ogródku obrosły pomidorki. Jadam je do każdego posiłku i nadal nie znudził mi się ich smak. Może odmiana nie jest idealna, ale za rok poszukam tej lepszej.
Jest ich tyle, że Połówek przerabia je z papryką na ketchup. Niebo w gębie. Musicie mi uwierzyć. Nie wiem, skąd on ma dar do łączenia smaków, bo paprykę dodał wg własnej inwencji.
A mój koszyk warzywny wygląda teraz tak:
Pod spodem są patisony. Młode i świeże smakują bosko na surowo. Polecam
I to wszystko na dziś. Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie.
31 komentarze
Domowe pomidorki mmm... pycha 🍅
OdpowiedzUsuńDomowe pomidorki mmm... pycha 🍅
OdpowiedzUsuńDokładnie. Pozdrawiam
UsuńTakie pomidory z własnego ogródka to skarb. Moja próba wyhodowania ich u siebie z powodu zbyt późnego ich wsiania i obecnego totalnego braku czasu spełzła na niczym. Może w następnym roku... Czasem oszukuję się i kupuję w supermarkecie pomidory z łodyżkami. Wtedy pachną jak pomidory :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za "pasiakami", ale to świetny sposób na pozbycie się resztek. Zaciekawiło mnie oddzielne robienie rękawów (bo chyba ta wąska część po prawej stronie to rękaw) i ich późniejsze przyczepienie do kadłubka.
Na blogu "Swetry Doroty" widziała takie rozwiązanie. Jeszcze nie wiem, czy zrobię reglan. Pobuszuj w necie, na pewno coś na ten temat znajdziesz. Natomiast nigdy nie robiłam sweterka od góry. Bardzo jestem ciekawa tej techniki.
UsuńDo swetrów robionych od góry podchodziłam jak do jeża, bo wydawało mi się to strasznie skomplikowane. Teraz większość swetrów tak robię. To świetna metoda, przy niepewnej ilości włóczki.
UsuńWłaśnie! Ja nigdy nie mam dostatecznie dużo włóczki. Zawsze dokupuję. Teraz już wiem jak robić. Dzięki Mag Ik
UsuńZazdroszczę tych przetworów ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie na blogu też ciiiiiiiiiisza. Ale idzie ku lepszemu, bo mam nadzieję mieć więcej czasu, a chęć do udziergu już wróciła. Planuję swój sweter. Zielony pasiak (kolejny ;-) heh, tym razem piórkowy i rozpinany).
Uściski, Kochana!
♥
Robisz rysunki, bo ja często mam zamysł w głowie, po czym weryfikuję ten plan w trakcie roboty. Ciekawa jestem twojego sweterka.
UsuńAniu, to co dziergolisz zaczyna fajnie wyglądać, ale co to jest kiecka, czy sweterek? A pomidory są najlepsze właśnie teraz. Nie ma porównania z tymi, które kupuję zimą. Takie keczupy dawno temu robiła moja mama i babcia. Smak nie do podrobienia. Fajnie masz z tym swoim połówkiem :).
OdpowiedzUsuńA smutki wiadomo jak to jest. Trzeba przeczekać, przemilczeć, przegadać, przemielić w głowie wszystko. To prawda, że jeśli dręczą Cię myśli - zajmij ręce. Życzę wyprostowania wszystkich życiowych zakrętów. Trzymaj się. Uściski
Dziękuje Jolu za pocieszenie. W sprawie problemu, czeka mnie dużo pracy, by ponaprawiać błędy. To będzie sweterek, a ten kolor rzuciłam na dół korpusu, nie wiem, czy słusznie, ale teraz pruć nie będę:))
UsuńWłasne pomidory .. to SKARB:) A sierpniowe najlepsze:) Gratulacje dla Męża-nie każdy potrafi zaprawy robić:) Dobrej pogody i jak najmniej smutków Aniu!
OdpowiedzUsuńPrzekażę Mężowi te pochwały. Na serio on ma jakiś dar. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńJestem pomodorożercą. Wkład pracy we własne grządki przynosi niewymierne ... jak to się mówi, efekty? :) No, w każdym bąź razie smacznego...i idę kupić u pani na straganie (co wiem, że ma swoje).
OdpowiedzUsuńJa robótkuję małe formy, zupełne nieprzydatne do niczego, ale przynajmniej coś. Bardziej właśnie "dla głowy".
Swoje warzywka są fajne. Uprawa nich trochę zajmuje czasu, ale ja to lubię.
UsuńNo właśnie, robię coś dużego, zabraknie mi włóczki albo inwencji i robię to miesiącami. Dopóki nie skończę jednej rzeczy, zazwyczaj nie zabieram się po drugą.
Super plony; sweterek zapowiada sie swietnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wczoraj penetrowałam Twoje wpisy na Google, dlaczego nie masz bloga? Wpisy byłyby bardziej przejrzyste. A to, co robisz jest mega fajne. Pozdrawiam
UsuńCiekawa jestem tego przepisu na keczup. Sama robię co roku w ilościach hurtowych, bo taki dobry:))
OdpowiedzUsuńBardzo ładny sweter się zapowiada.
Wkrótce dołączę przepis. Dziękuje za odwiedziny.
Usuńależ pomidory! aż mi zapachniało.... patisony zawsze uwielbiałam nie tylko za ich smak, ale i kształty.
OdpowiedzUsuńPatisony mają kształt UFO. Moje są olbrzymy, ale ładniej prezentują się te małe. Pomidorki są boskie. Zjadam je w ilościach hurtowych. Teraz są najlepsze. Dziękuję za odwiedziny hrabino.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńAle masz fajnie z tą działka:) wspaniałe plony, aż się chce wszystko jeść:) Keczu własnej roboty:) pychotka! Taki mąż to skarb!
OdpowiedzUsuńSweterek wychodzi ciekawie, o rany jak ja dawno nie dziergałam...czas przeprosić się z drutami:)
Pozdrawiam:)
Mnie się marzy szydełko, ale ostatnio tylko druty mam w ręce.
UsuńSmacznego :)
OdpowiedzUsuńDziękuje.
UsuńKoszyk warzywny pełen pyszności. Wczoraj jadłam smażoną cukinię z pomidorkiem na obiad:) Patisona z kolei w ogóle dawno nie jadłam.
OdpowiedzUsuńMiłego dziergania!:))
Patisonów Ci u mnie dostatek, zapraszam.
UsuńŁadna robótka i same pyszności!!! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplementy.
UsuńSweterek powstaje śliczny! Trzymam kciuki za efekt końcowy 😊 pomidorki domowe mniam! I ten rewelacyjny zapach ❤ najlepszego ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.