Woreczki na herbatkę i inne ich zastosowanie.
Zaniedbuję Was okrutnie, ale nie mam czego pokazać, gdyż sweter nadal się robi.
W wolnym czasie jeździmy na działkę, na której zawsze jest robota.
Wczoraj zerwałam suche strąki fasoli, które dosuszam na moim słonecznym balkonie, by wyłuskać z nich ziarna. Ciekawa jestem, czy mi się to uda, czy ziarna nie zgniją. Nigdy tego nie robiłam. Udała mi się natomiast jesienna rzodkiewka. Zrywamy jej mnóstwo i natychmiast zjadamy. Jeszcze o tej porze w przeszłości, rzodkiewki z ogródka nie jadłam.
Takie małe sukcesy "uprawowe" bardzo mnie cieszą.
....
Dziś z okazji gotowania rosołu, chciałam Wam pokazać jak wykorzystuję woreczki do herbatek.
Nie lubicie pływających ziaren w zupie? wsypcie je do woreczka lub gazy a aromat ziół i przypraw na pewno się uwolni.
A lubicie zapach rosołu?
Ja uwielbiam, a z pewnych przyczyn gotuję dwa garnki tej zupki, więc aromat, który czuję pomnóżcie x 2.
Rosół kojarzy mi się z prawdziwym domem, z niedzielnym obiadem, obowiązkowym w każdym domu, w czasach mojego dzieciństwa, takim domowym ogniskiem.
Myślę, że odezwę się za niedługo. Pozdrawiam
34 komentarze
Fantastyczny pomysł z tymi herbacianymi woreczkami. Zwłaszcza że mnie ostatnio napadła mania blendowania, więc najpierw wyławiam przyprawy, a tu taki prosty sposób. Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńsweter fajny, jak ja zazdroszczę że się robi... ja nie umiem :)
A nie pomyślałam o zupkach blendowanych. Do tego nadają się rewelacyjnie.
UsuńAja uwielbiam zapach liści laurowych! I jeszcze, jak ręce pachną selerem lub pietruszką :)
OdpowiedzUsuńAniu, wiem, ze napar z liści laurowych jest zdrowy, tylko nie wiem na jakie dolegliwości.
UsuńPodobno napar z liści laurowych jest pomocny na bolące stawy. Może jeszcze na coś, ale słyszałam tylko o tym.
UsuńTeż uwielbiam rosołek domowy!!! Tak ciepło się od razu człowiekowi robi !!!Pomysł na zioła w woreczku rewelacyjny !!! Pozdrawiam serdeczniwe
OdpowiedzUsuńRosół jest chyba najpowszechniejszą polską zupką.
UsuńTeż się cieszę jesienną rzodkiewką. I teraz udała się nawet lepiej niż wiosną :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dzierganiu :)
Tak, dokładnie teraz nie jest robaczywa i od razu urosła.
UsuńA gdzie można kupić takie torebki?
OdpowiedzUsuńMy kupiliśmy w chińskim Wishu za parę złotych.
UsuńAniu uwielbiam rzodkiewkę. Jem ją cały sezon (niestety tylko kupną). A tak odnośnie rosołu, to u mnie wszystkie ziarenka i inne pływające zioła muszą być luzem. A to dlatego, że jak już nalewam moim chłopakom na talerze, to mojemu Romkowi celowo wrzucam własnie te ziela angielskie i pieprz i co tam się nawinie. On tego nie jada (nikt nie jada), ale to wychodzi tak z mojej przekory. Zawsze się z tego śmiejemy, a Romek mówi: "moja Pani wlała mi wszystko co najlepsze" - i zaczyna się wyławianie na brzeg talerza wszystkich "statków". Taka już nasza wesoła tradycja. Gdybym zaprzestała, to pomyślałby, że go już nie kocham ;). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie też ziarenka pływały luzem aż do kupienia torebek. Macie frajde z jedzenia i wyławiania. Fajnie, kochajcie się jak najdłużej.
UsuńRosół nie bez powodu uznawany jest za królową zup:-) Też uwielbiam. Z przypraw dodaję kozieradkę - ma fantastyczny bulionowy aromat. A Twój pomysł na pływające ziarna jest świetny, mnie szczególnie irytuje wyławianie z dań ziaren ziela angielskiego. Przekażę ten patent mężowi:-).
OdpowiedzUsuńJadłam ser z kozieradka, a tak poza tym nic. Musze poszukać tego zioła i zacząć stosować w kuchni.
UsuńPrzydatne torebki, nic się nie kręci niepotrzebnie po rosole. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO jakie sprytne!
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńUwielbiam rosół ale gotuję go tylko raz w miesiącu. Zawsze dodaję zielony lubczyk.
OdpowiedzUsuńRzodkiewka, sałatka, koperek teraz rosną doskonale i smakują wyjątkowo.
Pozdrawiam:)
Dokładnie. Warzywka te królują na moim stole. To taka powtórka z wiosny.
UsuńZ torebkami pomysł bardzo fajny, a zapach rosołu lubię bardziej niż sam rosół:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci miłego suszenia, działkowania, łuskania, szydełkowania i zbierania plonów:)) Buziaki pracusiu!:))
No jest tego trochę. Przerabiamy, co się da. Własnie! Muszę poszydełkować.
UsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńTeraz już mniej gotuję rosół, ale kiedyś był prawie w każdą niedzielę, a w poniedziałek robiło się z niego pomidorówkę.Moje dzieci gdy wracały z wakacji czy to od rodziny czy z koloni itp byli pewni ,że już na schodach przywita ich zapach rosołu.
Pozdrawiam serdecznie:))
Ja też nie gotuję go tak często, ale lubię go jeść. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.
UsuńOch, rosołek uwielbiany chyba przez wszystkich i zawsze kojarzony z domem rodzinnym...jak byłam piękna i młoda i jeździłam do mojej Babuni na wieś, zawsze był niedzielny rosół, z prawdziwej kury...
OdpowiedzUsuńPomysł z woreczkami bardzo fajny, a tak przy okazji to pierwszy raz widzę takie woreczki do herbaty:)
Pozdrawiam:)
Nie wiem, dlaczego, ale rosół mnie też kojarzy się z babcinymi obiadami.
UsuńKapitalny pomysł z tymi woreczkami. Rzodkiewkę miałam kiedyś nawet w skrzynce na balkonie. Czy to fasola Jaś ? Jeżeli tak to powinna się wysuszyć.
OdpowiedzUsuńTo nie jest Jaś, ale ładnie się wysuszyła. Nawet M chce zrobić z niej fasolkę po bretońsku.
UsuńWitaj Aneczko!😊 ściskam i pozdrawiam cieplutko ❤ świetny pomysł dla wybrednych, u mnie wszystkie pierdołki mogą pływać 😊
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, dziękuje za odwiedziny.
UsuńA ja zaniedbałam warzywniak w końcówce lata... Rzodkiewki nie posiałam:-( Zbieram liście selera do mrożenia, bo bardzo lubię ich smak w rosole ! Suszę lubczyk i oregano.
OdpowiedzUsuńAnko ! Co to za tajemnica z dwoma garnkami rosołu? Komu go oddajesz?
Buziaki !
Mój rosół był bezmięsny. Tak mam, że czasem muszę odpocząć od mięska.
OdpowiedzUsuńOooo super pomysł! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, właśnie trwa KONKURS z okazji 5 urodzin bloga :) Pozdrawiam :)
Świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Było mi niezmiernie miło Cię gościć.